Jak różny wizerunek Kościoła mogą mieć ci, którzy „znają” go jedynie z przekazów medialnych, a ci, którzy aktywnie w nim uczestniczą.

Glenn Sudano, kapucyn, o którym możemy przeczytać w książce Adriana Luca pt: „Bracia z Bronksu” jest dzieckiem Brooklinu. Zanim wstąpił do zakonu był dziennikarzem. Jak twierdzi „złe wiadomości jednak nie są oryginalne - wojny, kradzieże, gwałty, skandale,zdrady - tworzą ten sam refren. Po podaniu, rozwiewają się bez śladu.”

- Źródłem zła, które afiszowało się na moich ekranach, było serce człowieka - miałem co do tego przekonanie. Jeśli zmieniłby się człowiek, zmieniłby się i świat. A tymczasem celem gigantycznej technologii, jaką dysponujemy w środkach przekazu, nie jest przemiana ludzkiego serca, lecz głoszenie problemów świata - albo dostarczanie rozrywki: oderwania od tych problemów –mówi.

Sam wybrał głoszenie innych informacji i wraz z Braćmi z Bronksu szerzy Dobrą Nowinę.

Obok zła, które również jest w Kościele, skoro składa się z tak wielu grzesznych ludzi, jest niesamowite dobro, o którym nie dowiemy się z telewizji. "Hałas nie czyni dobra, a dobro nie czyni hałasu" – mówią kapucyni z Nowego Jorku. I działają wśród najuboższych, wśród tych, których świat wyrzucił poza margines.

Być może droga Braci Kapucynów nie jest dla każdego. Leon Bloy, francuski powieściopisarz i gorliwy konwertyta na katolicyzm napisał: „Jest tylko jedna prawdziwa tragedia... nie być świętym”. Św. Jan Paweł II pisał „Każdy z was musi być święty”.

Świętość często jest dla nas abstrakcją. Kojarzy nam się z oddalonymi ludźmi z obrazka z narysowanymi aureolami nad głowami. Wydaje nam się, że świętość to klęczenie na grochu, ewentualnie oddanie wszystkiego ubogim i pomaganie trędowatym.

A przecież „taki mały, taki duży może świętym być”! Możemy być świętą mamą, żoną, mężem, tatą, dzieckiem, pracownikiem, czy pracodawcą. Świętym sąsiadem, czy kierowcą.

"Zwykle Pan prosi nas o danie chrześcijańskiego świadectwa poprzez nasze codzienne życie, zaangażowanie, tak jak innych, w zarabianie na życie i zmaganie się z trudnymi sprawami. Musimy działać w taki sposób, żeby inni mogli powiedzieć, kiedy nas spotkają: Ten człowiek jest chrześcijaninem, ponieważ nie żywi nienawiści, ponieważ jest gotowy zrozumieć, ponieważ nie jest fanatykiem, ponieważ jest chętny ponosić ofiary, ponieważ wie, jak kochać." pisał Francis Fernandez w „Rozmowach z Bogiem”.

„Wierzę w świętych obcowanie” - mówimy w Credo. Kiedy w Kościele widzisz jedynie pedofilię, otyłych biskupów i tacę – poczytaj żywoty świętych. Zobacz, że istniało i wciąż istnieje tak dużo naśladowców Chrystusa, którzy nie są abstrakcją. Do których możesz się zwrócić, żeby wstawili się za Tobą u Boga. Żeby pomogli Ci go „pobombardować” Twoimi prośbami. W końcu „Co dwie głowy to nie jedna.”

Ze staraniem się o świętość jest trochę tak jak z walką o trzeźwość dla alkoholika, który odbył detoks. Jest to bitwa ze sobą odbywająca się każdego dnia do końca życia. Zadanie na codzienność. Walka ze swoim egoizmem, słabościami. Przekraczanie siebie.

„Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1 P, 16)

Mamy wzór, mamy drogowskaz, możemy prosić o łaski i w drogę!

Karolina Zaremba