Jakiego prymasa potrzebuje polski Kościół?

Kiedy patrzę na otaczający świat, na tendencje cywilizacyjne, kulturowe i moralne w tym świecie, to myślę, że wierni Kościołowi i Ewangelii muszą być w sposób całkowicie realny przygotowani na to, że będą bici i odrzuceni. Pewnie taki ma być też pasterz – prymas – gotowy na to, że będzie bity przez wrogów Ewangelii. Nie chodzi o bicie dosłowne (choć pewnie i takiego nie można zupełnie wykluczyć).

Co to znaczy konkretnie?

Chcę, żeby prymas polski był uderzany i odrzucany przez współczesny świat, za to tylko, że w sposób dobitny, wyraźny, głosi Chrystusową Ewangelię. W ten sposób stanie się spadkobiercą swoich poprzedników, wykaże więź z niektórymi prymasami w najnowszej historii, myślę tu o kardynale Mieczysławie Ledóchowskim, pruskim więźniu, kardynale Auguście Hlondzie, skazanym na tułaczkę, więzionym przez Niemców, czy kardynale Stefanie Wyszyńskim, też więzionym i odrzuconym przez antyewangeliczny system komunistyczny, także o kardynale Józefie Glempie, który, zdaje się, też był naznaczony znamieniem białego męczeństwa.

Jakie cechy osobiste powinien mieć Prymas?

Potrzebujemy, jako wierni i serdecznie oczekujemy, biskupa mężnego, gotowego przeciwstawić się i oprzeć nurtom nietolerancyjnego świata, który coraz częściej bywa bezlitosny wobec tych, którzy nie chcą zostawić w spokoju jego dogmatów agnostycyzmu, sceptycyzmu, sprzeciwu wobec prawdy o naturze ludzkiej i zwalczaniu czci, jaką człowiek jest winien Panu Bogu. Kościół i Polska potrzebują pasterza, który przypomni o obowiązkach, jakie człowiek i tworzone przez niego społeczności maja wobec Pana Boga.

Co może nam pokazać nowy Prymas?

Chciałbym, jako wierny, by był to biskup, który będzie pokazywał swoim życiem, że pójście za Chrystusem jest najlepszym wyborem życia, że droga Chrystusa jest jedyną szczęściodajną drogą, nawet, jeśli oznacza odrzucenie, niezrozumienie, brak życiowych sukcesów. Że pomnażanie życia polega na składaniu ofiary z życia. Taki pasterz nie tylko pociągnie innych wiernych. Będzie też znakiem dla tych, którzy dotąd nie chcieli słuchać Kościoła, którzy może stali po stronie jego oskarżycieli, albo byli letnimi wyznawcami kompromisów moralnych np. w sprawach aborcji, in vitro, czy homoseksualistów albo seksualizacji dzieci. Niech oni także, patrząc na pasterza, który wiernie i bez światłocienia wyznaje to, czego Chrystus naucza w swym Kościele, zdobędą się na radość radykalnych wyborów. Niech zobaczą, że stanowisko w tych dyskutowanych w mediach sprawach, to nie wybór jednej z opcji, jakiegoś światopoglądy czy opowiedzenie się za wartościami chrześcijańskimi lub przeciw nim, tylko wybór między życiem a śmiercią, między szczęściem a rozpaczą.

Coś, co jest też w Polsce niemal nieobecne na poziomie hierarchii, to kwestia Objawień Fatimskich i wymagań, jakie przekazała tam Maryja. To orędzie czasów ostatecznych nie ma dostatecznej uwagi biskupów. Ono właśnie powinno stac się ważnym orędziem dla przyszłego prymasa, który, podobnie jak Prymas Tysiąclecia przygotowywał nas nowenną milenijną i Ślubami jasnogórskimi do wielkich wydarzeń, przemieniających duchowo, wskaże na wagę orędzia fatimskiego dla przyszłości świata, a zwłaszcza dla kształtu Kościoła i naszego losu w wieczności. Świat potrzebuje dziś pokuty, zorganizowanej pokuty. Wołanie o pokutę w narodzie polskim powinno wyjść ze stolicy prymasowskiej i na nie naród czeka!

Jakie sprawy poleciłbyś rozwadze nowemu Prymasowi?

Na pewno nie bez znaczenia będzie odniesienie się, uczciwe i rzetelne, do jednego z dokumentów poprzedniego pontyfikatu, do Summoorum Pontificum, w którym papież zachęca swoich braci w biskupstwie do pozbycia się lęków wobec dawnej liturgii. Myślę, że Benedykt XVI prosił o przezwyciężenie tych lęków, ponieważ widział, jak bardzo ważna jest liturgia, w tym starsza jej forma, w dziele rechrystianizacji, w dziele nowej ewangelizacji. Tutaj wciąż jest potrzeba podjęcia współpracy z wolą poprzedniego Ojca św., bo jej zabrakło w czasie, gdy dokument był ogłaszany. Zabrakło odwagi i otwarcia na nowe wyzwania.

Czy prymas powinien być bliżej wiernych?

Mówi się dziś, że biskup powinien być blisko ludu, że nie powinien się wyróżniać. Niech będzie blisko ludu! Tylko niech nie odbywa się to przez rezygnację z zewnętrznych oznak biskupstwa. Infuła, pastorał, pierścień – to są dla wiernych i dla świata oznaki zewnętrznej więzi z Kościołem, więzi, która sięga aż do Apostołów. W tym świecie, który tak łatwo rezygnuje z ceremoniału, który pospolituje obrzędy i uderza na każdym kroku w hierarchiczność – strój biskupa jest też wyrazem bycia ewangelicznym znakiem sprzeciwu wobec świata.

Dobrze, że prymas jest w tym czasie odciążony od spraw administracyjnych, jak powiedzieli by niektórzy, feudalnych. Może dzięki temu tym bardziej stać się duchowym odniesieniem dla swych współbraci i dla wiernych – punktem odniesienia w bezkompromisowości, w byciu znakiem sprzeciwu, w gotowości na odrzucenie ze względu na wierność Chrystusowi.

Rozmawiał Tomasz Rowiński

Czytaj również:

JAKIEGO PRYMASA POTRZEBUJEMY? Wołodźko dla Fronda.pl: Tradycja, formacja, kwestie społeczne

JAKIEGO PRYMASA POTRZEBUJEMY? Pereira dla Fronda.pl: Zdecydowanego

JAKIEGO PRYMASA POTRZEBUJEMY? Zawisza dla Fronda.pl: Męża pełnego Ducha, który pouczy Naród o jego dziejowym powołaniu

JAKIEGO PRYMASA POTRZEBUJEMY? Tarczyński dla Fronda.pl: Po prostu odważnego

JAKIEGO PRYMASA POTRZEBUJEMY? Matyszkowicz dla Fronda.pl: Bożego człowieka