Tomasz Wandas, Fronda.pl: Dlaczego Pana zdaniem rekonstrukcja rządu tak długo się przeciąga, czy faktycznie chodzi, o to, jak wspomina pani premier – że zmiany są subtelne, dlatego trzeba je wprowadzić powoli, czy może jest jakiś inny powód?

Jakub Jałowiczor, „Gość Niedzielny”: Jednym z powodów odciągania rekonstrukcji może być fakt, że w dalszym ciągu nie wiadomo jakie zmiany będą konieczne do przeprowadzenia. Myślę, że mamy teraz do czynienia z próbami sił, z testowaniem opinii publicznej poprzez wysuwanie w mediach nazwiska jednego, czy drugiego ministra, a czasem nawet samej pani premier, z komentarzem, iż będą oni zmienieni. Być może, dlatego te zmiany odwlekają się w czasie, gdyż zmiany które PiS zechce wprowadzić będą gruntowne.

Czy możliwe jest, aby Jarosław Kaczyński zastąpił premier Beatę Szydło?

Oczywiście jest też opcja wymiany pani premier Beaty Szydło na Jarosława Kaczyńskiego. To odwlekanie w czasie mogłoby przygotować społeczeństwo właśnie do tego kroku. Ja osobiście mam nadzieję, że do tej zmiany jednak nie dojdzie.

Dlaczego Pana zdaniem, gdyby Jarosław Kaczyński ponownie został premierem, to byłby to błąd?

Powód jest bardzo prosty. Beata Szydło jest w pierwszej trójce osób, które cieszą się największym zaufaniem Polaków. Znajduje się ona w tym rankingu po Andrzeju Dudzie, a zarówno przed Pawłem Kukizem.

A prezes PiS? Nie cieszy się zaufaniem?

Jarosław Kaczyński również cieszy się sporym zaufaniem społecznym (40%). Jednak przy tym wszystkim ma również tak zwany negatywny elektorat, i to na bardzo wysokim poziomie. Premier Szydło takiego silnego negatywnego elektoratu nie ma.

Czyli negatywny elektorat zawarzy?

W sytuacji, kiedy przeprowadzane są poważne zmiany, które powodują konflikty, choćby takie jak reforma sądownictwa, myślę, że przez społeczeństwo odbierany lepiej jest ten, którego widzi się jako osobę koncyliacyjną. Poza tym, nie ma żadnego bezpośredniego powodu, który mógłby powodować, aby premier Beata Szydło miała odejść - jako premier radzi sobie bardzo dobrze.

Czy weta pana prezydenta wpłynęły/wpłyną na kształt rekonstrukcji?

Gdyby było tak jak niektórzy twierdzą, to znaczy, że w związku z tym konfliktem wymieniona zostanie Beata Szydło na Jarosława Kaczyńskiego, w tym celu, aby wzmocnić ośrodek rządowy, to mielibyśmy z tego konkretną konsekwencję. Nie sądzę, aby taka ewentualna zmiana pomogła obecnemu rządowi.

Czy PiS lipcowe weta prezydenta powinien potraktować jako epizod, czy może ma też przyzwyczajać się do tego, że prezydent będzie opóźniał reformy?

Zdecydowanie weta te pokazały, że Pałac Prezydencki jest ośrodkiem z którym trzeba prowadzić politykę, z którym trzeba negocjować. Prezydent wysłał jasny sygnał, że Pałac Prezydencki nie jest częścią obozu władzy Zjednoczonej Prawicy. Niewątpliwie na tym polu mamy konflikt prezydenta z rządem – co więcej, wiele wskazuje na to, że nie był to wyłącznie epizod. Na pewno nie jest tak, jak niektórzy sugerowali, że była to „ustawka”, która miałaby na celu pokazanie niezależność prezydenta.

Po czym Pan to poznaje?

Weto i niezadowolenie prezydenta były szczere, jakkolwiek byśmy go nie oceniali. Rozgoryczenie obozu władzy z decyzji prezydenta również było szczere.  

Czy podpisałby się Pan pod tym, że najprawdopodobniej minister Streżyńska, minister Waszczykowski stracą stanowisko? I czy będzie tak, jak niektórzy spekulują, że kolejne wpływy otrzyma minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki?

W dwóch trzecich bym się pod tym podpisał. Wszystko wskazuje na to, że losy minister Streżyńskiej są przesądzone, choć w tej rekonstrukcji tak naprawdę, to niczego na 100% nie możemy być pewni. Co do ministra Waszczykowskiego nie jestem przekonany do końca. Nie wyobrażam sobie jednak, aby było tak, jak twierdzą niektórzy, że miejsce Witolda Waszczykowskiego, zająłby minister Szczerski. Jeżeli natomiast chodzi o ministra Mateusza Morawieckiego, to faktycznie robi się coraz głośniej o tym, że dymisja minister Streżyńskiej wiązałaby się z tym, że ministerstwo cyfryzacji włączono by do jego resortu, co znacząco wzmocniłoby jego obecny resort.

Nie sądzę, aby dwaj najczęściej komentowani ministrowie (Szyszko i Macierewicz) stracili stanowisko.  Mimo iż minister Szyszko jest bardzo nielubiany przez ekologów, to jest jednak ekspertem w dziedzinie ekologii.

A szef MON?

Minister Macierewicz wydaje się być najbardziej nielubianym ministrem w rządzie premier Beaty Szydło, od czasów słynnej czerwcowej lustracji wyraźnie pewny środowiskom zależy na tym, aby obecnego szefa MON utożsamiać z największym złem. Myślę, że szef MON zachowa stanowisko, zwłaszcza w czasie kiedy został zaatakowany przez prezydenta(rząd ewentualną jego dymisją przyznałby się do porażki, a wątpię, aby miał na to ochotę).

Dziękuję za rozmowę.