Proszenie Artura Zawiszy, polityka, byłego posła, z wykształcenia polonisty, o komentowanie wydarzeń z życia Kościoła jest oczywiście świętym prawem dziennikarzy portalu Fronda.pl, ale doprawdy nie rozumiem, dlaczego pytany decyduje się mówić o sprawach, o których zdaje się nie mieć bladego pojęcia.
 
swoim komentarzu pan Zawisza odnosi się do budzącej tak wiele emocji ankiety przed III Nadzwyczajnym Zgromadzeniem Ogólnym Synodu Biskupów, które będzie poświęcone „wyzwaniom duszpasterskim związanym z rodziną w kontekście ewangelizacji”. O ile rozmówca Fronda.pl przyznaje Ojcu Świętemu prawo do rozpisywania ankiet socjologicznych lub duszpasterskich, to stwierdza, że „gdyby taka ankieta miała mieć charakter dogmatyczny, wedle zasady vox populi vox Dei, to byłaby zaprzeczeniem istoty wiary apostolskiej”.

Ciekawe, co na ten temat odpowiedzieliby Arturowi Zawiszy obrońcy Kościoła przed herezją ariańską, którzy oparcie znajdowali nie w heretyckim, a w najlepszym przypadku chwiejnym episkopacie (chlubnym wyjątkiem był bp św. Atanazy), lecz w ortodoksyjnym ludzie; co odrzekłby błogosławiony mnich Alkuin, wielki katolicki apologeta, któremu przypisuje się autorstwo maksymy vox populi, vox Dei (czy były poseł zetknął się kiedyś z terminem consensus fidelium?); co w końcu odpowiedziałby bł. papież Pius IX, który bardzo szeroko konsultował kwestię ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny? O tym, co odpowiedziałby panu Arturowi Zawiszy bł. Jan Henryk kard. Newman wiemy z jego eseju On Consulting the Faithful in Matters of Doctrine (ang. ‘O konsultowaniu wiernych w sprawach doktryny’).

Chciałbym jednak uniknąć wrażenia, że pozwalając sobie na krytykę słów pana Zawiszy staję w chórze obrońców tej konkretnej ankiety, która wbrew zaklęciom ks. Lombardiego niemal powszechnie odbierana jest jako wiążące referendum w sprawie katolickiego nauczania w dziedzinie moralności. Tymczasem, jeśli już, to powinna ona być – opierając się na słowach Newmana – testem na conspiratio fidelium et pastorum (rzecz jasna nie chodzi oconspiratio jako zwykłą współpracę, ale – odwołując się do etymologii tego słowa – o coś, co można nazwać „wspólnym oddychaniem” czy „oddychaniem tym samym powietrzem”). Zresztą rzecz nie w samej ankiecie, lecz w sposobie jej wykorzystania i – idąc jeszcze dalej – w sposobie sprawowania Prymatu Piotrowego. Dziś przecież nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, że papież Franciszek mógłby usunąć ordynariuszy tych diecezji, z których nadejdzie najwięcej odpowiedzi niezgodnych z Magisterium i mianować tam nowych z zadaniem pogłębionej katechizacji ludu.
 
Cóż, trzeba jednak przyznać, że idea konsultowania wiernych została chyba ostatecznie skompromitowana nie przez obecnego Ojca Świętego, ale już przez postępowych ojców II Soboru Watykańskiego nieustannie powołujących się na wolę ludu wyrażaną w setkach listów i petycji, które były niczym złote tablice mormonów – wszyscy o nich mówili, ale nikt nigdy ich nie widział. 
 
Jakub Pytel