Piotr Tymochowicz pojawił się na zjeździe OPZZ Rolników Indywidualnych. Ich lider Sławomir Izdebski publicznie pochwalił znanego piarowca i sfotografował się z nim. Wcześniej słynny doradca wizerunkowy ujawnił, że współpracował ze Zbigniewem Stonogą. Tymochowicza jest ostatnio w mediach całkiem sporo. Moim zdaniem może on odegrać rolę w najbliższych wyborach, choć nie widzę wcale w jego działaniach jakiegoś piarowskiego geniuszu.

Największym sukcesem Piotra Tymochowicza w dziedzinie kreowania wizerunku jest to, że zdołał wykreować swój wizerunek mistrza kreowania wizerunku. Tymczasem jego polityczne portfolio nie jest wcale wykazem spektakularnych sukcesów. Marian Krzaklewski, który korzystał z porad Tymochowicza przegrał wybory prezydenckie w 2000 r. już w pierwszej turze. Lider rządzącej wówczas AWS nie zajął nawet drugiego miejsca, wyprzedzony przez Andrzeja Olechowskiego. W 2012 r. Tymochowicz zaczął współpracę z SLD. Nie ugrał niczego. Rok wcześniej doradca wizerunkowy związał się z partią Janusza Palikota. Napompowane w 2010 r. ugrupowanie dziś jest wrakiem. Z pewnością największym osiągnięciem Tymochowicza był wizerunek Andrzeja Leppera. Przemiana z zadymiarza w kufajce w poważnego gracza politycznego wyszła przekonująco, pomimo paru zgrzytów. Pozostaje jednak pytanie, na ile sukces Leppera był rzeczywiście dziełem Tymochowicza.

Kariera szefa Samoobrony mogła się skończyć już na etapie wywożenia prezesów na taczkach i wysypywania zboża na tory. To, że nie dostał za to prawdziwych wyroków skazujących to nie zasługa umiejętności układania rąk w koszyczek, ale raczej wsparcia ludzi, z którymi znajomość skończyła się później dla Leppera tragicznie. Warto o tym pamiętać, bo schemat wydaje się obecnie powtarzać – w przypadku Zbigniewa Stonogi. Najnowsza pozycja na tymochowiczowej liście wykreowanych to człowiek, który niewątpliwie potraf się zachować przed kamerą i wie, kogo atakować, a komu się podlizywać (posłuchajcie, jak zwraca się do dziennikarzy). Jednak czy to by wystarczyło w starciu z wymiarem sprawiedliwości? Jeśli chcecie, spróbujcie kiedyś (na własną odpowiedzialność, żeby nie było, że podżegałem) zaproponować funkcjonariuszowi policji, żeby „wyp-ał za bramę”. Wiecie, co się stanie? Stonodze nic się nie stało. I jestem głęboko przekonany, że to nie porady piarowców zapewniły mu bezkarność.

Rola, jaką może odegrać tej jesieni Tymochowicz nie jest rolą piarowca, ale doradcy politycznego. Zakładam, że to on podpowiedział Izdebskiemu, by jego rolnicy zaczęli nagle głosić antyestablishmentowe hasła, jak rozliczenie wszystkich rządów III RP i stawianie urzędników przed Trybunałem Stanu. Nie wiem tylko, czy chłopski OPZZ dobrze na tym wyjdzie. Buntownicy mają ostatnio spore powodzenie, ale też zaczyna się ich robić na rynku za dużo. Nawet jeśli Sławomir Izdebski walczy o inny elektorat niż Paweł Kukiz czy Janusz Korwin-Mikke, to w mediach będzie mu trudno się czymś wyróżnić. Pewne jest za to, że ewentualny wzrost poparcia dla OPZZ szkodziłby Prawu i Sprawiedliwości, bo to na tę partię zagłosowałaby zapewne większość rolników wściekłych na rząd. I chyba właśnie to jest głównym celem ostatniej działalności Piotra Tymochowicza. Ciekawe, czy jego klienci zadają sobie pytanie, w co właściwie gra człowiek, któremu płacą za porady.

Jakub Jałowiczor