Senator Jan Filip Libicki uważa, że prezydent Andrzej Duda jest nieszczery w kwestii aborcji eugenicznej.

Prezydent był gościem "Telewizji Trwam", gdzie mówił między innymi o obowiązującym w Polsce (bez)prawiu aborcyjnym. Zadeklarował, że gdyby na jego biurko trafiła ustawa zakazująca aborcji eugenicznej, to oczywiście by ją podpisał.

W ocenie senator Libickiego to puste słowa. 

Po pierwsze, wskazuje Libicki, taka ustawa już na biurko prezydenta nie trafi i ten dobrze o tym wie; po drugie, gdyby naprawdę chciał zakazu aborcji eugenicznej, to sam mógł wyjść z taką inicjatywą - jako prezydent ma do tego prawo; po trzecie, gdy petycja posłów o sprawdzenie zgodności przepisów aborcyjnych z konstytucją czekała (i wciąż jeszcze czeka) w zamrażarce Trybunału Konstytucyjnego, mógł apelować o jej rozpatrzenie. Niczego takiego jednak nie zrobił i według Libickiego dzisiaj prezydent Duda po prostu "puszcza oko" do wyborców Konfederacji.

"Andrzej Duda tą wypowiedzią chce uratować swoją prezydenturę. Po tych wyborach wie, że same głosy PiS-u nie wystarczą i takimi wypowiedziami po prostu kokietuje elektorat Konfederacji. Kokietuje dopiero w momencie, gdy wie że sprawa ta sprowadza się dzisiaj już wyłącznie do deklaracji słownych, a nie do sfery realnych działań" - pisze Libicki na łamach salon24.pl.

"My Polacy mamy na temat aborcji poglądy różne. To jest oczywiste i normalne. Ale ważne by w tych sprawach mówić szczerze. Prezydent Duda jest tutaj nieszczery. I moim zdaniem ma na uwadze wyłącznie własny interes polityczny" - dodaje senator.

bsw/Salon24.pl