Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Czy uważa Pan, że perspektywa utworzenia Metropolii Warszawskiej i połączenie w całość 33 gmin to dobry pomysł?

Jan Pietrzak, satyryk, publicysta: Myślę o tym w sposób pozytywny i z taką pozytywna opinią spotykam się od dawna. Tę kwestię zresztą - już kilka lat temu - podnosiła Platforma Obywatelska. D. Tusk mówił o systemie metropolitalnym - że trzeba rozwijać metropolię, więc to nie jest nowy pomysł, ale chyba potrzebny - bo w gruncie rzeczy metropolię tworzy samo życie. Te gminy rozwijały się przez ostatnich dwadzieścia parę lat i stały się już częścią miasta. Wszyscy jeżdżą do Warszawy do pracy, wszystkie interesy mają w Warszawie. Jednym słowem - życie wymusza takie zmiany.

Oczywiście, rzeczą dyskusyjną jest, czy 30 gmin na raz ma być włączonych w ten system, czy też w pierwszym etapie ma to być 10 albo 15 - przecież można to rozłożyć na lata. To nie jest jakaś decyzja 'z księżyca', która musi być wprowadzona natychmiast, ale można ją przeprowadzać wolniej, w pewnym rytmie. Sam proces rozszerzania miasta jest niezbędny, tak jest na całym świecie. To życie powoduje, że wielkie miasta, stolice, rozrastają się. Potem zarządzanie nimi, administrowanie, ułatwianie życia mieszkańcom polega na tym, że włącza się je do większego 'organizmu'. Dzieje się tak ze względów komunikacyjnych,  socjalnych, z powód pracy zawodowej  czy z powodów  kulturowych i jest to jest rozsądny kierunek. No i oczywiście rozwija się przy okazji 'deweloperka', są nowe tereny  budowlane - to wszystko się liczy.

Nie mam nic przeciwko zasadzie, żeby rozszerzać Warszawę. W jakim rytmie to robić, konfliktować te gminy, czy pytać je o zgodę - pewnie są tu różne rozbieżności. Trzeba robić to spokojnie i delikatnie, ale rozwoju Warszawy nie uda się zatrzymać.

Czy w tej sytuacji nie wydaje się dziwna tak gwałtowna i nerwowa reakcja Hanny Gronkiewicz-Waltz na pomysł, utworzenia metropolii? Pani prezydent apeluje do dziennikarzy, do mieszkańców gmin o wsparcie w walce z tą ideą.

Hanna Gronkiewicz Waltz jest osobą szkodliwą. W zasadzie powinna się dawno podać do dymisji, nie powinna nawet wypowiadać się o sprawach warszawskich. Swoją 10-letnią, złodziejską działalnością udowodniła, że nie ma kwalifikacji, aby być prezydentem Warszawy, więc najlepiej , gdyby się nie wypowiadała. Jej opinie są z gruntu fałszywe i szkodliwe.

Podobno prezydent stolicy wyjechała na urlop i jak powiedział radny Warszawy, pan Hejka - być może nie wróci, bo boi się, że będzie musiała jechać 'prosto do Wrocławia' [wrocławska prokuratura prowadzi sprawy związane z reprywatyzacją w Warszawie - red.].

Wszystko jest możliwe. W normalnym kraju po prostu dawno podałaby się do dymisji bo nie wypada, żeby osoba, która odpowiadała za takie złodziejstwa - odpowiadała nawet 'tylko' politycznie i moralnie - żeby nie podała się do dymisij. Ale w państwie urządzonym przez platformę złodziejską i szefów Tuska i Komorowskiego, nie było takiego zwyczaju. W związku z tym trzyma się kurczowo tego stanowiska, a cała Platforma jej się trzyma, a wszystko jest żałosnym i żenującym widowiskiem. Mam nadzieję, że wreszcie sprawiedliwość ją dopadnie.

Czy nie sądzi Pan, że afera reprywatyzacyjna bardzo negatywnie wpływa na wizerunek Platformy Obywatelskiej, tak jak i kojarzona z aferą czołowa postać PO - pani prezydent Warszawy?

Platforma Obywatelska w ogóle nie dba o swój wizerunek. Dba o swój wizerunek - jak powiedział Schetyna - na ulicy i za granicą. Ona wie, że w Polsce nie ma żadnego wizerunku, jest platformą oszustów i złodziei, więc już zwątplili w poparcie uczciwych ludzi. Mogą tylko pracować na swój wizerunek u równie sprzedajnych - jak oni - obywateli, którzy są od nich uzależnieni, jak to się w wielu miastach zdarzyło, gdzie od lat rządzą niepodzielnie i mają po prostu przekupioną część elektoratu. Stamtąd mają poparcie, albo wśród przekupionego, takiego KOD-owskiego elektoratu - czyli z SB i przyległości.

Oni mają 'dbać o twarz' kiedy sam Schetyna mówi, że tylko "ulica i zagranica" może im pomóc, a nie polscy wyborcy? To jest najkrótsza recenzja. Mam nadzieję, że się szybko rozpadną, to jest najlepsze dla Polski i wtedy PO przestanie nam zawracać głowy.

A co z sądami? Czy mają szanse oczyścić się z odium, na które duża część tzw. kasty sędziowskiej zapracowała - czy są możliwe zmiany?

To zależy od determinacji ministra Ziobry i rządu. Poprowadzenie takiej reformy sądownictwa wymaga wielkiej odwagi. Sądy od kilkunastu lat same określają się najwyższą kastą i mają być 'niepodległe' - ich zdaniem - żadnym ustawom, żadnym rządom. Nikomu nie podlegają - i zdrowemu rozsądkowi również nie podlegają. Natomiast to będzie trudne, i to jest trudne.

I to jest istota mediów, również frondy.pl, by mówić o tym głośno, że to jest rzecz, która powinna zostać zrobiona. Wiele wyroków sądowych jakie w Polsce zapadają, to wyroki skandaliczne, a sądy są rozleniwione, niesprawnie pracują. Miałem w sądzie pewną sprawę - ZUS-owską - moja partnerka mnie okradła, gdzieś na Śląsku a sprawa ciągnęła się chyba dziesięć lat, o parę tysięcy, które urosły przez ten czas dwukrotnie - odsetki itp. Wszystko było do rozwiązania - na zdrowy rozsądek - przez tydzień. Cała ta sprawa to były dwie osoby mające spór o kilka tysięcy, więc sąd powinien to szybko rozpoznać, ale tak się nie stało i stąd moje doświadczenia z sądami są bardzo przykre.

Mam nadzieję, że większość społeczeństwa rozumie, że tę reformę trzeba zrobić. Sędziowie to nie może być jakaś niezniszczalna kasta, najwyższa w Polsce, podobnie jaką była kasta kapłanów w starożytnym Egipcie. Nie ma takiej możliwości - trzeba rozpędzić to towarzystwo i od nowa skonstruować zasady. Przy czym nie przesądzam, że wielu ludzi jest uczciwych i porządnych. Niestety - struktura jest wadliwa i dlatego jakiś sędzia z KRS-u wychodzi i poucza rząd, prezydenta, poucza wszystkich bo on wie lepiej, bo jest z kasty.

Minister Ziobro ma przed sobą bardzo ciężkie zadanie  - czy nie jest to najtrudniejszy do zreformowania resort?
Pewnie tak, bo istotne jest dla naszej społecznej świadomości, abyśmy mieli mieli poczucie, że żyjemy w państwie sprawiedliwym, co nie jest bez znaczenia dla spraw polskich. Musimy żyć w państwie sprawiedliwym, żebyśmy się w nim dobrze i bezpiecznie czuli.

Dziękuję za rozmowę