Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: „Newsweek” informuje, że Grzegorz Schetyna robi czystki w Platformie Obywatelskiej. Niedawno z partii zostało wyrzuconych 700 działaczy z okręgu łódzkiego, są też „transfery” do Nowoczesnej. W tle może być walka o przywództwo w okręgu i osobiste porachunki Grzegorza Schetyny z Cezarym Grabarczykiem.

Jan Pietrzak, wSieci: Dobrze, że PO się rozpada. Po tym ugrupowaniu widać brak idei, która by je wewnętrznie spajała. Jedynym, co łączy polityków Platformy Obywatelskiej jest udział w rozkradaniu Polski i ich przestępstwa. Jednak jak na partię polityczną w obecnych czasach jest to dość słaba wspólnota. Najwidoczniej więc ich porachunki wewnętrzne są silniejsze, niż chęć kierowania się dobrem Polski. Tego rodzaju działania świadczą jedynie o upadku, rozpadzie tej partii. I daj Boże, niech się rozpadną, to będzie tylko i wyłącznie korzyść dla Polski.

I nie pomogą Platformie nawet „Kluby Obywatelskie”, które mają być odpowiedzią na „Kluby Gazety Polskiej”?

To wszystko są tylko pewnego rodzaju „protezy”. Platforma Obywatelska w ten sposób próbuje coś zrobić, żeby jakoś się podnieść. Cały problem w tym, że w tym ugrupowaniu nie widać żadnej pozytywnej siły, tu są jedynie siły negatywne. Przykładowo, miałem dziś bardzo nieprzyjemną rozmowę z panem Jackiem Wojciechowiczem, wiceprezydentem Warszawy, z którym kontaktuję się już drugi rok w sprawie budowy Łuku Triumfalnego im. Bitwy Warszawskiej. Stołeczny ratusz planuje zbudowanie nad Wisłą kładki rowerowej, którą chce nazwać im. Bitwy Warszawskiej. Odpowiedziałem, że moim zdaniem to jakaś pomyłka, ponieważ kładki rowerowe czy tunele są jedynie koniecznymi udogodnieniani dla warszawiaków, a nam, inicjatorom budowy Łuku Triumfalnego chodzi o symbol zwycięstwa Polaków. Gdy powiedziałem, że obecnie jedynym symbolem „zwycięstwa” jest podarunek od Stalina w centrum Warszawy, wpadł w szał na miarę posła Niesiołowskiego, zaczął na mnie krzyczeć i obrzucać obelgami. Mówię o tym, ponieważ jest to fragment całości upadku Platformy. Z tymi ludźmi po prostu nie da się normalnie porozumieć.

PO ma szansę podzielić losy takich ugrupowań jak SLD- poza Sejmem, czy PSL, które ledwo przekroczyło próg wyborczy? Te dwa ugrupowania są już niemal "niszowe"

Dobrze by było, gdyż to ugrupowanie nie jest Polsce potrzebne. Podczas wyborów parlamentarnych w październiku naród ich skreślił. Polacy zrozumieli, że są to ludzie marnego kalibru, czy też „sortu”, jak to określił prezes PiS. Są to więc ludzie marnego sortu, którzy w Polsce narobili dużo szkód i najlepiej byłoby, gdyby po prostu zwinęli już swój interes i nie przeszkadzali Polakom.

Newsweek” informował też, że PiS ma szansę rządzić nawet 20 lat, „jeśli nie runie gospodarka”. Sławomir Sierakowski w rozmowie z tygodnikiem Tomasza Lisa tłumaczył to tym, że opozycja nie potrafi wytworzyć alternatywy dla PiS, dlatego partia obecnie rządząca ma szansę rządzić jeszcze przez długie lata.

Jak na razie myślę w perspektywie tej jednej, bieżącej kadencji. Prawo i Sprawiedliwość ma bardzo dużo do zrobienia. Jeżeli w znaczącym stopniu poprawi jakość życia Polaków, z całą pewnością będzie dalej rządził. Takie prognozy ze strony „Newsweeka” być może mogą utrudnić ludziom życie czy też budzić w nich jakieś strachy, może więc jak na razie zatrzymajmy się na tych czterech latach bieżącej kadencji i na tym, by PiS zrealizowało swoje obietnice wyborcze. Obiecywane zmiany są bardzo potrzebne Polsce i kibicujmy rządowi, by jego plany się powiodły, gdyż to opłaci się nam wszystkim.

Mnożą się spekulacje na temat „twarzy”, lidera opozycji, nowego przywódcy politycznego. Widzi Pan wśród opozycji osobę z takim potencjałem?

Spekulować na ten temat można. Oni tam wzajemnie się przepychają, kto z nich jest najważniejszy: czy Petru, czy Schetyna, czy Kijowski ze swoim kokiem i kolczykiem. Trudno powiedzieć, co z tego wyjdzie, ponieważ przywódców politycznych nie tworzy się mechanicznie, jak myślą jacyś ludzie z Zachodu, jak np. bankier Soros, który bardzo interesuje się Polską i postanowił finansować nam opozycję. Tacy jak on myślą, że można znaleźć, wyznaczyć „przywódcę politycznego”, ale tak się nie robi i to się po prostu nie uda. Mam nadzieję, że te intencje szybko zostaną odczytane przez naszych rodaków, zorientują się oni, że ktoś tu na nas poluje i chce nam pozmieniać życie polityczne. I to nie w taki sposób, by służyć Polsce, ale żeby służyć np. zachodnim banksterom, nie nam, Polakom.