Polska osiągnęła dno, gdy idzie o problem mnożenia przepisów prawnych - pisze na łamach tygodnika ,,Sieci'' Jan Rokita. Według najnowszego raportu ,,Barometr prawa'' Polska w całej Europie jest na PIERWSZYM MIEJSCU w rankingu państw o największej zmienności prawa. Wyprzedzamy nawet takie kraje jak Włochy czy Grecja, słynące ze swojego prawnego bałaganiarstwa.


Według Jana Rokity taki stan rzeczy to wprost fatalna informacja, bardzo wiele mówiąca o stanie naszego państwa. Rokita zwraca uwagę, że Niemcy, kraj rzekomo zbiurokratyzowany, są od nas w omawianym przypadku... dwudziestoczterokrotnie lepsi! Według Rokity nawet jeżeli narastanie przepisów jest w pewnej mierze powodowane przez ogólne zmiany cywilizacyjne, to rząd powinien móc się temu przeciwstawić, jest to po prostu jego obowiązek i jego z najważniejszych zadań.

W Polsce jednak z tym w ogóle się nie walczy; ba, według Rokity jest wprost przeciwnie - ministrowie i ich urzędnicy ,,najczęściej bezmyślnie prą do tego, by przeforsować w swojej branży jeszcze jedną ustawę, jeszcze jedno rozporządzenie'', bo dzięki temu każde nowe prawo ,,daje im jakąś władzę''.


Zdaniem byłego polityka Platformy Obywatelskiej za naszą prawną katastrofę odpowiada przede wszystkim ustrój i źle napisana konstytucja, niezdolna do zatrzymania powodzi przepisów. W tym stanie rzeczy sytuację musi ratować premier, ale jej ni ratuje. ,,Chyba jest im po prostu wygodnie z tym, iż w każdej chwili, jeśli tylko komuś w partii lub rządzie wpadnie coś do głowy, można to niezwłocznie przekuć w obowiązującą ustawę'' - pisze Rokita.


Raport ,,Barometr prawa'' wykonuje firma Grant Thorton. Najgorsze miejsca w rankingu osiągnęły Polska, Włochy, Grecja, Hizspania, Francja i Wielka Brytania. Najlepsze odpowiednio Szwecja, Belgia, Austria, Niemcy, Cypr, Malta i Portugalia.

mod/,,Sieci''