Warszawski radny Jan Śpiewak starł się w mediach społecznościowych z Pawłem Wrońskim z "Gazety Wyborczej" i Konradem Piaseckim z TVN. Dziennikarze zarzucili mu, że jego krytyka stosunków panujących w Warszawie jest, mówiąc oględnie, niewiarygodna.

 

Wszystko zaczęło się od komentarza Jana Śpiewaka do wywiadu, jakiego prof. Maria Sroczyńska udzieliła "Rzeczypospolitej". "Rodzice z pokolenia powojennego boomu demograficznego wychowali dzieci na ludzi ambitnych, o dużym potencjale rozwojowym, ale narcystycznych i roszczeniowych, słabo radzących sobie w bezpośrednich relacjach międzyludzkich, nieodpornych na przyziemne trudy i porażki" - stwierdziła Sroczyńska.

Śpiewak ocenił, że to czysty absurd. "Najbardziej roszczeniowe pokolenie jakie znam to pokolenie baby boomers, które dostało edukacje i mieszkania od państwa, a teraz nam wkręca, ze jesteśmy roszczeniowi, bo nie chcemy kredytów hipotecznych na 30 lat i śmieciówek" - napisał na Twitterze.

Paweł Wroński z "Wyborczej" włączając się do dyskusji pod postem Śpiewaka napisał: "Większość najostrzejszych ostatnio dyskusji toczy się dlatego, że rozmówcy nie mają pojęcia o czy mówią". Stwierdził ponadto: "Pokolenie Janka Śpiewaka tym różni się od "baby boomu" z PRL, że najwięcej odziedziczy po swoich rodzicach (http://m.in. wspomniane mieszkania). I dlatego jest tak bardzo nieszczęśliwe".

Wtórować mu zaczął Konrad Piasecki z TVN.

"Ale do tego mieszkania brakuje im jeszcze gwarancji zatrudnienia i bezwarunkowego dochodu podstawowego. Wtedy można by jakoś pożyć..." - napisał.

"Na koniec debat o nieszczęściu pokolenia 30 latków i liberalizmie boomerów spojrzałem w oświadczenie majątkowe radnego @JanSpiewak. I powiem tak. Jeśli własną pracą, a głównie dietą radnego zarabia się 18 tys. złotych rocznie, to narzekania na kapitalizm stają się oczywistością" - dodał Piasecki.

Śpiewak odniósł się do tych twierdzeń, przekonując, że to wyraz "autorytarnej twarzy elit neoliberalnych". "@KonradPiasecki twierdzi, że za mało zarabiam, żeby mieć prawo do krytyki kapitalizmu, @Ewa__Siedlecka, że jestem recydywistą i zasłużyłem na to, żeby za słowa zostać przestępcą. Neoliberalne elity pokazują autorytarną twarz, groteskowo okraszoną hasłami o obronie demokracji" - napisał.

Odparł na to Piasecki:

"I po co Pan kłamie? Jest wrecz przeciwnie. Uważam że przy dochodach na poziomie 1,5 tysiąca miesięcznie Pana krytyka kapitalizmu jest doskonale zrozumiała. I doskonale groteskowa".

"Dochód nie ma tu nic do rzeczy. Prawo do krytyki systemu opartego na pracy ma każdy, ale lepiej brzmi ona w usta kogoś kto rzeczywiście para się tą pracą" - dodał redaktor.

Stwierdził ponadto: "Jeśli już mamy rozliczać pokolenia, to moje pokolenie potrafiło zaczynać od zera i nie czekać na to, co odziedziczy po zasobnych rodzicach. W Pańskim jest już z tym dużo gorzej. Wielkie aspiracje nie idą w parze z pracowitością i skromnością. A i z agendą krucho...".

bsw/twitter