Niewielka dyskusja na Twitterze z organizacją CAGE i jej zwolennikami ze skrajnej lewicy może dać posmak tego, w jakim kierunku zmierza Wielka Brytania - pisze na łamach portalu Euroislam.pl Jan Wójcik.

CAGE to organizacja muzułmańska z Wielkiej Brytanii promująca radykalne poglądy, starająca się podważyć brytyjski system zapobiegania radykalizacji – Prevent – oskarżeniami o islamofobię, zajadle atakująca liberalnych muzułmanów.

Właśnie w sprawie ostatniego ich ataku na antyekstremistyczną Quilliam Foundationodezwałem się na Twitterze wczoraj w nocy. Otóż CAGE uważa raport Quilliam na temat pakistańskich gangów gwałcicieli za swoistą formę „usłużności” brązowych wobec białych – czyli inaczej mówiąc oskarża liberalnych muzułmanów, że są „wujami Tomami”. Przypomnę, że między innymi dzięki Quilliam i pakistańskiemu prokuratorowi Nazirowi Afzalowi sprawy gwałcicieli nabrały tempa.

W ciągu wymiany kilku tweetów zainsynuowano mi faszyzm, bo pochodzę z Polski, gdzie odbywa się faszystowski marsz, na co dowodem miała być relacja jakiegoś Brytyjczyka ze skrajnej lewicy.

 

Potem dowiedziałem się, że w Polsce, Stanach Zjednoczonych i innych zachodnich krajach mamy faszystowskie albo semi-faszystowskie rządy. To drugie pojęcie jest używane chyba wtedy, kiedy nie umiesz udowodnić faszyzmu a musisz jakoś kogoś obrazić.

Wreszcie napisano, że klasyczny liberalizm to przebranie skrywające dyskryminację, a jedyny właściwy liberalizm to jest chyba ten progresywny. Do dyskusji dołączyło kilka osób o wyraźnie lewicowym nastawieniu, wyrażając aprobatę dla CAGE i widocznie nie mając problemu z ich radykalnymi poglądami. Warto zauważyć, że wypowiedzi wykraczały poza „zwyczajną” lewicową retorykę, ocierając się wręcz o jakiś rodzaj stalinizmu – na przykład, że „faszyzm przynieśli do Polski kapitaliści, po kontrrewolucyjnym obaleniu socjalizmu”.

Po co wspominać o jakiejś nieistotnej, kolejnej twitterowej „wojence”? Ponieważ pokazuje ona sytuację w Wielkiej Brytanii, gdzie islamskie organizacje o radykalnych poglądach, grające na nucie muzułmańskiej tożsamości, próbują zepchnąć do narożnika rasizmu tych muzułmanów, którzy pracują na rzecz koegzystencji i przeciwko radykalizmowi, a także swoich krytyków.

Ekstremiści wspierani są ochoczo przez środowiska lewicowe, którym – jak pokazuje nawet ostatni skandal w partii laburzystów – antysemityzm bynajmniej nie przeszkadza. Sara Khan, wieloletnia pracownica programu Prevent i ekspert rządowy ds. ekstremizmu, mówi o tych islamistach i salafitach, że boją się utraty rządu dusz nad muzułmanami, jeżeli wysiłki deradykalizacji się powiodą, a liberalni muzułmanie przedstawią inną opcję. Ta desperacja może rzeczywiście prowadzić do słownej agresji i uznawania wszystkich krytyków za faszystów lub ich sługusów.

Pozostaje się cieszyć, że sytuacja taka nie ma miejsca w Polsce i raczej prędko nie zaistnieje. Bynajmniej nie dlatego, że panuje tu faszyzm – po prostu nie mamy ani tak silnych ugrupowań fundamentalistycznego islamu, ani tak silnej regresywnej, zidiociałej lewicy, która je by wspierała. CAGE napisało do mnie na koniec: „Do następnego razu”. Nie ma sprawy, w przyszłym roku, jeżeli przyjadą do Warszawy na OBWE, będzie okazja.

Jan Wójcik

Euroislam.pl