Goście „Salonu Dziennikarskiego” na antenie TVP Info rozmawiali o wycofywaniu rosyjskich wojsk z granicy z Ukrainą i ujawnionych ostatnio działaniach oficerów GRU w Czechach, którzy mieli doprowadzić do eksplozji w składzie amunicji w 2014 roku. Publicysta tygodnika „Sieci” Stanisław Janecki zauważa, że operacje rosyjskich służb w Czechach zagrażały nie tylko temu państwu, ale całemu regionowi.

Rosja poinformowała, że rozpoczęła wycofywanie wojsk z granic z Ukrainą i zaanektowanego Półwyspu Krymskiego. Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu przekonuje, że zrealizowano cele wojskowych manewrów.

W ocenie Krzysztofa Zielke koncentracja wojsk była sposobem Władimira Putina na przetestowanie nowej administracji Joe Bidena.

- „Wydaje się, że Rosja przegrała tę wojnę nerwów. Wydaje się, że na Ukrainie ta interwencja nie była realna”

- przekonywał analityk w „Salonie Dziennikarskim”.

- „Ogłoszenie, że Rosja się wycofuje jest przyznaniem się do porażki”

- podkreślił.

Innego zdania jest natomiast dziennikarz TVP Jacek Łęski, w ocenie którego Rosja osiągnęła swój cel, jakim było eskalowanie sytuacji wokół Donbasu i wywołanie chaosu politycznego na Ukrainie.

- „Myślę, że największymi przegranymi są Niemcy i Francja, które w pewnym sensie są żyrantami układu mińskiego, który jest regularnie przez Rosję łamany”

- stwierdził.

Tydzień temu czeskie MSZ poinformowało o wydaleniu z Pragi 18 pracowników rosyjskiej ambasady. To reakcja na „uzasadnione podejrzenie”, że rosyjski wywiad wojskowy GRU był odpowiedzialny za wybuchy składów amunicji w 2014 roku.

Zdaniem Krzysztofa Zielke wydalenie przez Czechy rosyjskich dyplomatów jest dowodem siły Pragi i upokorzeniem Putina.

- „Praga była centrum szpiegowskim na cały region. Czesi walczą tu nie tylko o siebie, ale też o nas”

- podkreśla.

Stanisław Janecki zauważa przy tym, że Czechy nie wiele w tym przypadku ryzykują, a całe przedsięwzięcie zostało zorganizowane we współpracy z NATO u USA.

- „Czechy robiły to świadomie w porozumieniu z NATO i z USA. Przede wszystkim Czechy nie graniczą z Rosją, mają pewne obejścia jeśli chodzi o surowce energetyczne, więc mogły sobie na to pozwolić. To była wspólna gra”

- zauważa publicysta.

Janecki wskazuje jednocześnie, że dużym problemem jest prorosyjskość czeskiego prezydenta.

- „Te operacje GRU z terenu Czech już tak zagrażały bezpieczeństwu nie tylko Czech, ale i całego regionu, że coś trzeba było z tym zrobić. Czesi zachowali się lojalnie wobec swojego gwaranta bezpieczeństwa”

- podkreśla.

kak/TVP Info, wPolityce.pl