Stanisław Janecki na łamach portalu wPolityce.pl podzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi wizyty prezydenta Dudy w USA. Komentując postawę opozycji mocno stwierdził, że „Szpanować to można na kampanijnej trasie odgrywając światowca. W kręgach prawdziwych światowców nikt się na to nie nabiera”.

Janecki dosadnie skomentował złośliwe uwagi Leszka Balcerowicza: „Skądinąd zapewne Balcerowicz dałby wiele, żeby on sam kiedykolwiek był kandydatem amerykańskiego prezydenta na jakiekolwiek stanowisko. Niestety, szczytem jego możliwości było wykonywanie tego, co mu w teczce przywieźli z Ameryki Jeffrey Sachs i David Lipton. Czyli można powiedzieć, iż był teczkowym tych ekonomistów. A właściwie to teczkowym George’a Sorosa, bo to on zamówił i przywiózł plan”.

Dodał również, że Balcerowicz „to przykład polityka (nawet jak emerytowanego), który nie zniesie niczyjego sukcesu, chyba że kogoś z jego stajni, działającego z jego błogosławieństwem, np. Rafała Trzaskowskiego”.

Drugim z polityków, któremu Janecki poświęcił swój felieton jest były szef MSZ Radosław Sikorski. Znany z wytwornego sposobu wyrażania swoich przemyśleń, jest zdaniem Janeckiego człowiekiem „tóry w ostatnich latach tak często był robiony w konia przez partyjnych kolegów, że właściwie to nawet go żal. Tym bardziej że nie jest w stanie wyzwolić się ze statusu „męża swojej żony” – dużo od niego mądrzejszej i wpływowej. Sikorski przymierzał się do stanowiska sekretarza generalnego NATO, ale jego kandydatura została wyśmiana (skądinąd Donald Tusk nie kiwnął palcem, by mu pomóc)”.

Janecki dochodzi do wniosku, że skoro wizyta Dudy miałaby być nieważna lub mało ważna, to w jaki sposób, zdaniem opozycji wizyta miałaby pomóc Dudzie w ponownym zwycięstwie wyborczym.

Felietonista podsumowuje całą sprawę jako wyraz małostkowości opozycji i tradycyjnego narzekania w obliczu sukcesu innego z rodaków. Pisze: „nie ma lepszego potwierdzenia jego pozycji niż swego rodzaju test Białego Domu. Tylko Andrzej Duda od czasu pandemii go zaliczył, co powoduje wręcz wycie zawistników. Bo oni by chcieli, tylko ich nikt nie chce. No, chyba że jakiś Timmermans albo inna Jourova”.

Janecki pozostaje bezlitosny dla kandydata KO pisząc, że „Rafał Trzaskowski musiałby tony soli zjeść, żeby kiedykolwiek jakikolwiek amerykański prezydent potraktował go tak jak Donald Trump Andrzeja Dudę. A właściwie to nawet nie musi tej soli jeść, bo mu się to nie przydarzy. Szpanować to można na kampanijnej trasie odgrywając światowca. W kręgach prawdziwych światowców nikt się na to nie nabiera”.

ks/ wPolityce