Tomasz Wandas, Fronda.pl: Dlaczego Pana zdaniem prezydent zawetował ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa?

Janusz Śniadek, klub parlamentarny PiS, były przewodniczący „Solidarności”: Powody, które podał prezydent w swoim oświadczeniu są prawdziwe – jakiekolwiek domniemywanie i doszukiwanie się drugiego dna jest niepotrzebne.

Czy myśli Pan, że uda się osiągnąć zamierzony cel i uda się tym samym załagodzić negatywne nastroje wśród ludzi, którzy dotychczas protestowali?

Z całą pewnością pan prezydent wziął na siebie ogromną odpowiedzialność. Owszem, były pewne grupy, które protestowały – zważywszy na elektorat Platformy - wcale nie tak liczne, oczywiście sprawy nie można bagatelizować, zważywszy, że w tych protestach brało udział wielu młodych ludzi. Natomiast z całą pewnością niemal wszyscy Polacy uznają za konieczne dokonanie reformy Wymiaru Sprawiedliwości. Ilość ludzi popierających projekt zaproponowany przez PiS jest niewątpliwie większa. Pan prezydent uznał natomiast, że chce to rozwiązać w drodze dialogu z większym swoim udziałem, zatem należy podkreślić, że zdecydował się tym samym wziąć na siebie za tą reformę odpowiedzialność.

Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę jacy są ludzie, z którymi pan prezydent zamierza tę sprawę konsultować. Czy wierzy pan, że faktycznie uda się im wypracować wspólne stanowisko?

Zważywszy na to, że taktyka totalnej opozycji polega na wszczynaniu konfliktu na każdym polu, bez wyjątku – do tej pory nie wiem, czy udałoby się znaleźć poważny problem społeczny w którym, totalna opozycja by współpracowała, zatem nie mam złudzeń i będzie i tym razem. Natomiast dobrą stroną tego ruchu pana prezydenta będzie obnażenie tych intencji. Prezydent robi im sprawdzian, mówi „chcecie rozmawiać o konstruktywnych rozwiązaniach, to bardzo proszę, pokażcie je, daję wam czas”. Teraz jeśli okaże się, że bez względu na to, co zaproponuje prezydent, totalna opozycja będzie trzymać się drogi permanentnego konfliktu, to z całą pewnością w jakiś sposób obnaży to intencję sporu politycznego również wobec tej młodzieży, która protestowała, a być może nie była zorientowana merytorycznie o co chodzi.

Jeżeli prezydent powie, że realizujemy model belgijski, bądź niemiecki w którym kompetencje ministra sprawiedliwości są daleko dalej idące niż te zaproponowane przez nas to postawi opozycję totalną w niesłychanym kłopocie.

Przy tej sytuacji nie da się też nie zauważyć, że przedstawiciele opozycji totalnej próbowali wykorzystać sytuację, aby rozbić jedność obozu zjednoczonej prawicy.

To był i jest ewidentna próba takiego rozbicia. W tej chwili wręcz insynuuje się informacje o rzekomym podziale, którego nie ma. Są emocje, które jednak opadają – wakacje sprzyjają ostudzeniu nastrojów.

Czyli wyborcy Prawa i Sprawiedliwości mogą spać spokojnie i oczekiwać waszych kolejnych posunięć?

Ja w tej chwili spokojnie czekam na owoce deklaracji pana prezydenta. Są one bardzo ważne zważywszy na wagę problemu i sprawy. Prezydent podjął się bardzo trudnego zadania i nie wyobrażam sobie, aby mógł się z niego nie wywiązać. Na tym opieram swój spokój.

Dziękuję za rozmowę.