Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Co dobrego zrobił rząd Prawa i Sprawiedliwości dla Polski w ciągu dwóch lat sprawowania władzy -  jak podsumowałby Pan te dwa lata i czy to jest faktycznie dobra zmiana?

Janusz Szewczak, poseł PiS, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Finansów Publicznych: Przede wszystkim to jest inne państwo - to już nie jest państwo teoretyczne, ale państwo coraz bardziej praktyczne. To nie jest ''kamieni kupa'' jak to określał minister rządu PO i PSL-u, tylko państwo, z którym się trzeba zacząć liczyć również na arenie międzynarodowej, państwo, które awansowało do grona krajów rozwiniętych, do grona tych 25 najbardziej znaczących, również gospodarczo -  państw świata, a więc w tej sferze wizerunku i krajowego i zewnętrznego.  

Było to trudne dla niektórych, by przyznać, że Polska w końcu zaczyna odżywać po traumie 8 lat destrukcji?

Przez te dwa lata nastąpiła olbrzymia zmiana, przykładając to do wizerunku Polski za czasów Platformy-PSL'u i ich poprzedników, obliczonego na sprzedaż majątku narodowego, często za bezcen, czego symbolem może być nawet sprzedaż kolejki linowej na Kasprowy Wierch, nie mówiąc już o bankach czy dochodowych przedsiębiorstwach. To jest państwo, które odzyskuje z trudem i dość drogo majatek narodowy i banki, ale nie m innego wyjścia. Przykładem jest choćby repolonizacja sektora bankowego, czyli odkupienie Pekao S. A., Aliora - to jest zmiana wizji i podejścia do gospodarki i majątku narodowego.

Kolejna, niezwykle ważna zmiana, to jest stosunek do dochodów państwa, do budżetu państwa. Z państwa rabującego te dochody podatkowe za Platformy i PSL'u, czyli okradania nas na gigantyczną skalę rzędu 250 mld zł wyłudzeń tylko z podatku VAT i ok. 160 mld zł wyłudzeń i oszustw na podatku akcyzowym i CIT - przeszliśmy do fazy uszczelniania tego systemu, jeszcze niedoskonałej, jeszcze nie zakończonej pełnym sukcesem, ale już z olbrzymimi postępami, z eliminacją znacznej części tej luki budżetowej, i ze znacznie większymi - w tym roku może to być nawet 30 mld zł - dochodami podatkowymi przy o połowę mniejszym deficycie budżetowym państwa - w okolicach 30 mld zł, a nie 60 mld zł, jak to było planowane.

Jeśli to są dopiero dwa lata zmian, to chyba jest się z czego cieszyć?    

Tak, nastąpiła wielka zmiana jakościowa, a zarazem widoczna dla każdego Polaka - to są zmiany w portfelu Polaków, zarówno podwyżki rzędu ponad 6 proc., podniesienie tych minimalnych świadczeń - zarówno minimalnej emerytury, płacy godzinowej i najniższych wynagrodzeń, kompletnie zaniedbanych i zapomnianych podczas poprzednich lat rządów PO-PSL. Trzeba tu też powiedzieć o gigantycznych nakładach na cele socjalne i rodzinne, czyli program Rodzina 500 Plus, a więc ponad 60 mld zł w latach 2016, 2017 i 2018 w sumie tylko z tytułu tego program dla rodzin. Jest też wsparcie finansowe, takie jak program Mieszkanie Plus, który dopiero rusza, jest też Maluch Plus - i to jest prawie 500 mln zł na te najmniejsze dzieci i ponad 600 mln zł na leki dla osób powyżej 75 roku życia.

A więc ten wielki blok wsparcia rodzinnego, socjalnego to jest najlepsza inwestycja od 28 lat, bo jak inaczej nazwać te pieniądza, zainwestowane w polskie rodziny, zwłaszcza te wielodzietne?

Kolejna ważną zmianą, wielką różnicą w porównaniu z tym, co było wcześniej i dwuletnim sukcesem jest podejście do przestępczości, czego wyrazem jest reforma wymiaru sprawiedliwości, ale także wyższe kary za przestępczość- nawet do 25 lat więzienia - dla wyłudzających, oszukujących, fałszujących na wielką skalę faktury VAT. Ważne jest też obniżenie progu w przypadku drobnych kradzieży do 400 zł, co zapowiedział minister Ziobro.  Bardzo skuteczne działania Centralnego Biura Śledczego Policji w zakresie wykrywania nielegalnych fabryk tytoniu, przestępczości zorganizowanej, działania CBA w zakresie praworządności - to są gigantyczne zmiany, można powiedzieć - zmiany rewolucyjne i miejmy nadzieję, nieodwracalne.

I w sferze gospodarczej te efekty są widoczne, bo myślę, że na koniec 2017 roku, co chcę ze szczególną mocą podkreślić, wskaźniki makroekonomiczne, wzrost eksportu, wzrost gospodarczy a nawet zysk górnictwa - będą sensacyjnie pozytywne. Myślę, że wzrost PKB znacząco przekroczy 4 proc. Oficjalnie mówi się, że będzie to 4,2 proc., a są eksperci, którzy mówią o 4,4 proc. - a więc to pokazuje naprawdę dynamiczny rozwój naszej gospodarki.

Czy ta tendencja zwyżkowa będzie trwać i jak wpłyną na obecną sytuację fundusze, które teraz pojawią się na horyzoncie?

Wciąż jest przed nami wielki proces inwestycyjny, zarówno z pieniędzy samorządowo-unijnych jak i z budżetu centralnego - będą to potężne inwestycje infrastrukturalne - choćby tylko w kolejnictwo, budowę dróg i komunikację.

Warto też zauważyć wymiar patriotyzmu gospodarczego, bo jest absolutny rozkwit, pewna fala tego  patriotyzmu przez duże P. W sferze gospodarczej widzimy wielkie przesilenie w kierunku suwerenności gospodarczej, czyli stawiania na polskich producentów, na polskie usługi, polskie podmioty, wynalazki i innowacje. To zaczęło być ważne i wstajemy z kolan, przestajemy się wstydzić polskości i to hasło śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego ''Warto być Polakiem'', ono dzisiaj nabiera kolejnych nowych treści, tym razem w sferze finansowej i gospodarczej. Wielu wybitnych ekonomistów, takich jak choćby Nouriel Roubini, który był tutaj niedawno, a miałem okazję osobiście uczestniczyć w tym spotkaniu, bardzo dobrze mówił o Polsce, widząc dla niej niesłychanie pozytywne perspektywy rozwojowe. A przecież ten człowiek uchodził za wyjątkową ''Kasandrę'', nazywany był doktorem-zagładą, bo przewidział kryzys 2008 r.

Wydaje mi się, że moje poglądy,  oceniane niegdyś np. przez panią Wielowiejską jako poglądy ''polskiej Kasandry'', są dziś diametralnie inne. Po prostu widać, że ten nasz okręt zmienił kierunek i nie płynie już na zderzenie z górą lodową, na którą nas prowadziła Platforma z PSL-em, ale płyniemy zdecydowanie w kierunku lepszych klimatów i spokojniejszych wód i mórz, a to wynika z bardzo realnej oceny rzeczywistości.

Wszystkie te deklaracje i strachy totalnej opozycji o nadchodzącym Armagedonie, ''drugiej Grecji'', upadku i załamaniu finansowym - one są kompletne niepoważne, kompromitujące a ''koń, jaki jest - każdy widzi''.     

A jakie są plany na kolejne dwa lata, co pozytywnego powinno się wydarzyć - czy może Pan uchylić rąbka tajemnicy?

Przed nami są wielkie wyzwania na to kolejne dwulecie, a to są, w mojej ocenie, dwa zasadnicze elementy: pierwszy to nakłady inwestycyjne, ale na mądre, rentowne inwestycje a nie na trzeci basen i piątą ścieżkę rowerowa, tudzież na portal ''empatia'' dla bezdomnych za jedyne… 50 mln zł. To takie pomysły realizowała Platforma z PSL-em.

Drugie wyzwanie to wynagrodzenia Polaków, bo tu jesteśmy wciąż bardzo w tyle.

Tu zdecydowanie jesteśmy na szarym końcu i zarabiamy kilkakrotnie mniej niż Europa Zachodnia.

Tak, jesteśmy tu w końcówce europejskiej i wyprzedzamy bardzo niewiele krajów - Bułgarię, Rumunię, Litwę i Łotwę, a poza tymi krajami wszyscy nas biją na głowę w tej konkurencji. To jest sprawa nie tylko natury politycznej, społecznej, ale również ekonomicznej, bo rąk do pracy będzie brakować, a dobrym pracownikom trzeba będzie oferować lepsze wynagrodzenia, ale to dotyczy również emerytów, również rencistów. Wciąż mamy dziś Polaków żyjących za 800 - 900 zł netto.

Miały być ulgi dla przedsiębiorstw, a tu wygląda to źle i wcale nie idzie do przodu.

Tak, ale szykuje się tę Konstytucję dla Biznesu - to raz, a dwa - najpierw trzeba zasypać te wielkie doły, spustoszenia, jeśli chodzi o dochody budżetu państwa, a dwuletni okres to czas niezbyt długi, aby zrobić wszystko na raz. 

Czyli może warto o tych sprawach bardziej uświadamiać, tłumaczyć mechanizmy, bo choć są dobre wyniki, to po wcześniejszych ośmiu latach destrukcji trudno o lawę pieniędzy, która zaleje nagle skarbiec narodowy?

No właśnie, jednak żadna ropa tu nie trysnęła, ani złota pod Warszawą też nie odkryliśmy. Mamy jednak znaczące zasoby surowców, których na razie nie eksploatowano, bo przecież tamta władza wpuszczała zagraniczną konkurencję na polskie bogactwa, kopaliny i złoża, żeby jeszcze osłabić te polskie podmioty, jeśli chodzi np. o zyski spółek Skarbu Państwa i ich działalność. To są ogromne zmiany, czego wynikiem jest dostrzeganie tego obszaru przez najnowsze ratingi, nowe, pozytywne oceny wzrostu polskiego PKB. Jeśli będzie on w granicach 4,5 proc., to jest bardzo przyzwoity wynik w skali światowej, nie mówiąc już o Europie. Jeśli będzie kontynuowane uszczelnianie systemu podatkowego w takiej formie i skali, w jakiej było to do tej pory, to będzie to znaczyło więcej pieniędzy w budżecie, a oczywiście wszystko to podtrzymuje koniunktura, konsumpcja indywidualna, a pamiętajmy, że jesteśmy przed okresem świątecznym, kiedy to Polacy lubią i potrafią znaczne sumy wydać.

W Święta Polacy umieją ''zaszaleć'', więc już od miesiąca w niektórych sklepach są Mikołaje i zachęty do kupowania prezentów.

Często dzieje się to z konsekwencjami w portfelu na przyszły rok, ale są to żniwa dla handlu, a pośrednio również dla fiskusa, bo wraca to w postaci podatków i opłat różnego rodzaju.  Premier Jarosław Kaczyński trafnie zuważył, że jesteśmy już piłkarsko w tzw. pierwszym koszyku. Chodzi więc o to, by rówież godpodarczo i fiansowo być w tym światowym ''pierwszym koszyku'', ale jak widać, polska reprezentacja piłkarska bez Roberta Lewandowskiego słabo sobie radzi, więc i drużynie dobrej zmiany potrzebni są także i dobrzy atakujący, i strzelający bramki

Dziękuję za rozmowę