„Dość już wystawnych obiadków w Belwederze dla F.Timmermansa za pieniądze polskich podatników, to nie czas na eksperymenty w polskiej polityce zagranicznej. Przestańmy się wreszcie cackać z KE i totalną Targowicą, dość wyrozumiałości i stąpania po skorupkach jajek” – pisze w felietonie opublikowanym na portalu wpolityce.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Janusz Szewczak.

Jak podkreśla – KE nie stosuje wobec Polski ani rzetelnego dialogu, ani też żadnych reguł, chce jedynie dyktatu oraz hegemonii, a przede wszystkim – obalenia rządu PiS.

Komisja Europejska chce nas karać, dyscyplinować, wprowadzać sankcje, ciąć subwencje i budżety bez uzasadnienia i podstaw traktatowych – przekonuje Szewczak w felietonie, który choć opublikowany został przed czterema dniami, to jego wymowa w kontekście wczorajszej „debaty” w Parlamencie Europejskim jest  szczególnie istotna.

Jak zaznacza poseł PiS – biurokratom z UE wcale nie chodzi o żadne reformy, a o biznesy, które popsuł im obecny rząd PiS. Kary są m.in. powodem proamerykańskich sympatii, tworzenia bloku Trójmorza czy cheć przeniesienia baz wojskowych USA z Niemiec do Polski.

Także oczywiście rosnąca polska konkurencyjność jest powodem tych ataków – dodaje autor, podobnie jak repolonizacja banków, chęć opodatkowania zagranicznych super i hiper-marketów i w końcu uszczelnienie systemu podatkowego, przez co niemożliwe jest już drenowanie polskiej kasy na setki miliardów złotych, co miało miejsce w ciągu 8 lat rządów PO-PSL.

„Do ataków na Polskę i Polaków wykorzystano tradycję zdrady narodowej, donoszenia i szkalowania polskiego państwa ze strony coraz bardziej antypolskiej opozycji”

- podkreśla Szewczak.

Zwraca uwagę na to, aby nie dać się ogłupić „zaklęciom różnych <<euroidiotów>>, bo z każdego 1 euro trafiającego do Polski z UE aż 80 centów wraca tam z powrotem. Zacznijmy się szanować sami, stawać w sposób twardy, ale i sprytny, zachowując godność. Przestańmy oczekiwać na litość i zrozumienie F.Timmermansa, G.Verchofstadta i im podobnych”.

Podkreśla też, że na świecie powraca idea wspólnoty narodowej i tradycyjnych wartości, w przeciwieństwie do załamujących się utopii i oszustw dotyczących wizji otwartych państw i społeczeństw, genderowców czy kochających multi-kulti.

Na koniec dodaje:

„Pan Timmermans zasługuje wyłącznie na „cienką” herbatkę i przyjęcie, najwyżej przez wiceministra, bo  i tak to nie on decyduje”.

dam/wpolityce.pl,Fronda.pl