Ksiądz Lemański odprawił mszę.

Ksiądz Lemański nie odprawił mszy.

Ksiądz Lemański wygłosił kazanie.

Ksiądz Lemański nie wygłosił kazania.

Ksiądz Lemański zobaczył biskupa.

Ksiądz Lemański sobaczył biskupa.

Ksiądz Lemański wyjechał z Jasienicy.

Ksiądz Lemański przyjechał do Jasienicy.

Ksiądz Lemański na dożynkach.

Ksiądz Lemański na Woodstocku.

Ksiądz Lemański o przyszłości Kościoła.

Ksiądz Lemański o wymieraniu biskupów.

Ksiądz Lemański się uśmiechnął.

Ksiądz Lemański zmarszczył brew.

Ksiądz Lemański uściskał Owsiaka.

Ksiądz Lemański uściskał dziewczynkę (ostrożnie, proszę księdza, ostrożnie!)

Nawet nie zauważyliśmy, jak nam w gazecie i telewizorach wyrósł nowy święty. Święty Wojciech.

Każdy krok nowego świętego utrwalają dla potomności bogobojni kronikarze Gazety Wyborczej i pobożne ekipy TvN. Kult medialny rozwija się niebywale i wyznacza nowe ramy i standardy świętości.

Kiedyś na świętość trzeba było zasłużyć przez wielkie święte dzieła albo przez świętą męczeńską śmierć. Dla nowej świętości wystarczy ubrać się w sutannę, po czym opieprzyć biskupów i ochrzanić Kościół jako całość. I jeszcze odłożyć do szuflady Ewangelię (niekoniecznie zaraz podrzeć) i zaprezentować luz blues w odniesieniu do ochrony życia, związków partnerskich i LGBT.

W scenach z życia nowego świętego brakuje mi tylko obrazów z hospicjum, do którego podobno został skierowany. Tam zapewne mają już miejsce cudy uzdrowienia...

Janusz Wojciechowski/Salon24.pl