Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odbywa się rozprawa między Jarosławem Kaczyńskim a Lechem Wałęsą. Wałęsa jest oskarżony o obrażenie Jarosława Kaczyńskiego: sugerowaniem, że to on odpowiada za katastrofę smoleńską; twierdzeniem, jakoby wrobił go on we współpracę z SB; mówieniem, że Kaczyński jest chory psychicznie. Jarosław Kaczyński domaga się przeprosin.

Na rozprawie prezes PiS Jarosław Kaczyński był pytany o to, czy miał świadomość, że w czasie lotu Tupolewa istniały jakiejś trudności. ,,Nie było takiej świadomości'' - powiedział. Jak wskazał, jego rozmowa z prezydentem Lechem Kaczyńskim dotyczyła między innymi ,,stanu zdrowia matki''. Kaczyński podkreślił, że nie rozmawiał w ogóle z bratem o konieczności dokończenia lotu.

,,Pierwszą informację o tym, że treść rozmowy wpłynęła na decyzję o lądowaniu 10 kwietnia w Smoleńsku, którą zapamiętałem, otrzymałem wtedy, gdy po raz pierwszy mówił o tym pozwany Lech Wałęsa'' - podkreślił Kaczyński.

,,Uważam, że wypowiedzi pozwanego miały duże znaczenie, bo Lech Wałęsa jest osobą znaną w kraju i za granicą'' - dodawał prezes PiS.

Jak wskazał, wypowiedź Wałęsy o katastrofie smoleńskiej miała wręcz ,,drastyczny'' charakter. ,,Zdarzały się wypowiedzi dot. katastrofy smoleńskiej, które naruszały moje dobra osobiste, ale nie miały tak drastycznego charakteru'' - podkreślił.
,,Wypowiedź Wałęsy narusza moje dobra osobiste, bo jest nieprawdziwa. Wskazuje, że jestem człowiekiem złej woli i nieuczciwym'' - dodawał Kaczyński.

Kaczyński mówił też o kolejnym zarzucie; Wałęsa obraził go bowiem, sugerując, jakoby to on ,,wrobił'' go w ,,pomówienia'' o współpracy z SB.

,,Nie kierowałem oczekiwań wobec kogokolwiek w szczególności historyków IPN, polityków, urzędników państwowych, aby postawili Lechowi Wałęsie zarzuty dot. współpracy z SB'' - wskazał tymczaem Kaczyński.
Jak mówił, o takiej współpracy słyszał bardzo wcześnie.

,,Pierwsze informacje na temat współpracy Lecha Wałęsy z SB, w postaci plotek, usłyszałem zanim pozwany stał się osobą sławną. Później ta sprawa też na poziomie plotek, wieści powracała. Wraz z wprowadzeniem stanu wojennego ta sprawa zanikła. Następnie wróciło to do mnie w trakcie kampanii wyborczej Lecha Wałęsy na prezydenta, byłem zwolennikiem tego wyboru. Sądziłem, że osobom, które mi to przekazywały chodziło o to, bym zmienił stanowisko, bądź ujawnił te fakty''.

,,Teza, że ja czy mój śp. brat "wrobiliśmy" pozwanego w tę sprawę jest całkowicie sprzeczna z prawdą'' - wskazał polityk.
Jak dodawał Kaczyński ,,widział teczkę, słyszał odczytywane donosy''. Jak powiedział, teczkę tę widział w styczniu 1991 roku.
Prezes PiS podkreślał, że sprawa teczek poszłaby w niepamięć, gdyby nie to, że wpłynęła ona na działalność Lecha Wałęsy jako prezydenta.

Wreszcie Kaczyński wskazywał, że Wałęsa zarzucał mu, iż jest chory psychicznie, na przykład w jednym z programów TVN. Uznał to za obraźliwe i za próbę dezawuowania jego działalności politycznej. Jak dodawał Kaczyński, wcześniej Wałęsa próbował sugerować, że jest on jakoby homoseksualistą. ,,To jest sposób jego działania'' - powiedział Kaczyński o Wałęsie.

bb/onet.pl