Dla Jarosława Marka Rymkiewicza sprawa smoleńska jest teraz dla Polski najważniejsza. "Reszta to są mniej ważne kłopoty, takie, które zawsze mieliśmy i którymi nie trzeba się za bardzo przejmować, bo po to mamy polityków, żeby oni się nimi przejmowali" – mówi.
 
Rozmówca Joanny Lichockiej podkreśla, że w stosunku do katastrofy smoleńskiej polski naród dzieli się na trzy części: " (…) na tych, którzy uważają (…), że nad lotniskiem Siewiernyj doszło do zbrodni, którzy wierzą w to lub choćby dopuszczają taki pomysł; na tych którzy uważają, że była to zwykła katastrofa lotnicza (...) i na tych, któzy nie chcą o tym nic wiedzieć, nie chcą, żeby taka sprawa w ogóle istniała".
 
Rymkiewicz nie ma złudzeń: "wszyscy jesteśmy przekonani, że to, co się wydarzyło we wnętrzu Tupolewa, może być zapowiedzią czegoś znacznie gorszego". – Czegoś, co nas czeka – wszystkich. Nawet zapowiedzią jakiejś dziejowej klęski, wielu klęsk dziejowych. A to oznacza, że sprawa smoleńska zmieniła naszą sytuację duchową.
 
Czy wg poety z Milanówka istnieje jakaś szansa dla Polski w tej bezndziejnej sytuacji w jakiej znaleźliśmy się? "Dla wszystkich Polaków, dla naszej przyszłości byłoby fenomenalnie i cudownie, gdyby pojawił się teraz między nami i stanął na czele narodu ktoś w szarym mundurze i wsparty na szabli". O kim mowa? Oczywiście o Józefie Piłsudskim: "Potrzebny jest ktoś taki, kto potrafiłby przywrócić Polakom ich dumę, ich godność, ich wiarę, że są potężnym i szlachetnym narodem".

Cały wywiad w najnowszym numerze tygodniak "Do Rzeczy".

sm/"Do Rzeczy"