– Jeśli jakaś część opinii publicznej uznaje, że wystawianie takich sztuk jak "Mein Kampf" jest jednak szaleństwem, to powinna swoje pretensje wyraźnie adresować. Teatr Powszechny, na którego deskach jest ona grana, należy do miasta stołecznego Warszawy – powiedział w "Salonie politycznym Trójki" Jarosław Sellin, wiceminister kultury.

W sobotę 23 marca w Teatrze Powszechnym im. Zygmunta Huebnera w Warszawie odbyła się premiera sztuki "Mein Kampf" na motywach książki Adolfa Hitlera o takim samym tytule. Wymowa spektaklu jest taka, że w Polsce narasta agresja, a przywołane cytaty traktowane są jako te, które opisują rzeczywistość w naszym kraju. Z kolei w minioną sobotę w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu premierowo wystawiono "Wróg się rodzi" – spektakl, którego bohaterem jest o. Tadeusz Rydzyk i w którym również pojawiają się odniesienia do wodza Trzeciej Rzeszy.

– Na pewno nie będziemy na ten temat polemizować. Mamy pójść np. na jeden z tych spektakli albo wyjść do tych szaleńców, którzy w trakcie konwencji PiS w Gdańsku krzyczeli, że Hitler też tu był, i podjąć z nimi dyskusję? Nie. Jeśli jakaś część opinii publicznej uznaje, że wystawianie takich sztuk jak "Mein Kampf" jest jednak szaleństwem, to powinna swoje pretensje wyraźnie adresować. Przypominam, że Teatr Powszechny należy do miasta stołecznego Warszawy, a "Mein Kampf" pojawił się w czasie prezydentury Rafała Trzaskowskiego – powiedział Jarosław Sellin.

Wiceminister kultury nie chciał analizować sytuacji związanej z grupą osób, która zakłócała gdańską konwencję PiS. Zwrócił jedynie uwagę, że "mamy do czynienia z ludźmi podkręcanymi przez opozycję". – Oni żyją w nadrzeczywistości i dostrzegają zjawiska oraz tendencje, których w Polsce nie ma. Moim zdaniem sposobem na to, aby się im przeciwstawić, jest spokojna praca polityczna i wykonywanie zadań, które sobie założyliśmy. A to solidny, prospołeczny i propolski program, który realizujemy – podkreślił gość audycji.

bsw/polskie radio