Od jakiegoś czasu krąży po sieci viral Ice Bucket Challenge, który polega na oblaniu się zimną wodą z lodem, wpłaceniu pieniędzy na fundację i nominacji kolejnych trzech osób, które mają zrobić dokładnie to samo. Pozostawiając nierozwiązanym problem, czy bez oblania wodą z lodem nie da się wspomóc jakiejkolwiek fundacji, warto zauważyć, że nie wszystkim podoba się Ice Bucket Challenge.

I tak, kontestująca oblewanie się wodą Andrea Grimes postanowiła stworzyć własny „challenege”, w ramach którego będzie zbierać pieniądze na... legalną aborcję. Z początku, jak podaje portal Natemat.pl, miała to być prześmiewcza akcja polegająca na jedzeniu tacos i/lub wypiciu piwa oraz przeznaczeniu jakieś sumy pieniędzy na organizację wspierającą aborcję, jak na przykład Planned Parenthood. „ Każdy pozostaje suchy i jednocześnie wspiera legalną aborcję” - argumentowała inicjatorka akcji.

Grimes nie widzi większej różnicy pomiędzy zjedzeniem tacos i wspieraniem aborcji – obie rzeczy są czymś „dobrym dla siebie i rodziny”. Dziewczyna argumentuje, że „aborcja jest powszechna, aborcja jest normalna, a aborcja jest najbezpieczniejsza, gdy jest legalna i dostępna, a fundusze mogą pomóc zapewnić ją w coraz bardziej nieprzyjaznym klimacie politycznym”.

Grimes udało się już wywołać niemałe zainteresowanie swoją inicjatywą. Udzieliła wywiadów kilku poważnym tytułom prasowym, w których przekonywała, że nie ma nic wstydliwego w aborcji i jej finansowaniu. Akcja, która z początku miała być ironicznym żartem, zaczęła gromadzić coraz więcej sympatyków... Ludzie przysyłają swoje fotografię, na których opychają się tacos i piją piwo, a pod spodem dopisują, na jaką fundację aborcyjną przeznaczyli swoje pieniądze... Żenada na maksa! 

MaR/Natemat.pl