Coraz częściej w debatach polityków, publicystów i politologów pojawia się przypuszczenie, że w drugiej turze wyborów prezydenckich Władysław Kosiniak-Kamysz ma sporą szansę pokonać Andrzeja Dudę.

Niedawno pisałem o możliwym pojedynku tych dwóch pod wieloma względami podobnych do siebie pretendentów o krakowskich korzeniach. do najważniejszego urzędu w Rzeczypospolitej. Też wydaje mi się, że to właśnie prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego byłby najtrudniejszym rywalem dla obecnej głowy państwa, ale trzeba poczynić dwa istotne zastrzeżenia.

Po pierwsze - chociaż to mało prawdopodobne - może nie dojść do drugiej tury, bo już w pierwszej zwycięży Duda. Po drugie obojętne jakiego kandydata wystawi Koalicja Obywatelska, to właśnie on ma znacznie większe szanse na wejście do ostatecznej rozgrywki o prezydencki fotel niż Kosiniak-Kamysz, bo przecież to ugrupowanie zdystansowało w wyborach parlamentarnych wszystkie inne partie opozycyjne.

Politycy, publicyści i politologowie mają obowiązek przewidywać różne warianty możliwego przebiegu przyszłych wydarzeń, ale na razie jest jeszcze zbyt mało przesłanek do formułowania wiarygodnych prognoz w tej materii.

Jerzy Bukowski