Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski unieważnił uchwałę Rady Miasta Białegostoku zmieniającą nazwę ulicy majora Zygmunta Szendzielarza-„Łupaszki” na Podlaską - poinformował „Kurier Poranny”.

Zdaniem wojewody została ona podjęta z naruszeniem przepisów oraz z fałszywym przedstawieniem przez proponujących ją radnych faktów z życia dowódcy 5. Brygady (zwanej Wileńską) Armii Krajowej. Błędnie twierdzili oni, że to na jego rozkaz doszło w 1944 roku do pacyfikacji litewskiej wsi Dubinka, gdzie zginęło 27 osób, w tym kobiety i dzieci, a w 1945 do podobnego wydarzenia we wsi Potoka, w której podległy mu oddział Zygmunta Błażewicza-„Zygmunta” zastrzelił 4 mieszkańców i spalił ją w wyniku czego śmierć poniosła osoba dorosła i 3 małych dzieci.

Wojewoda w swoim uzasadnieniu powołał się na oficjalne stanowisko Instytutu Pamięci Narodowej, który ustalił, że tragiczne zdarzenie w Dubinkach nie było wynikiem rozkazów wydanych przez mjr. „Łupaszkę” i nie brał on w nich udziału.

„Natomiast mieszkańcy wsi Potoka na Białostocczyźnie mieli zostać ukarani za to, iż w miejscowości istniała uzbrojona bojówka komunistyczna. Zastrzelono czterech mężczyzn - z czego dwóch członków PPR-u - z powodu zaangażowania we wspieranie reżimu komunistycznego. Śmierć osoby dorosłej i trójki dzieci, które ukryły się w zabudowaniach czy też w ich pobliżu, nie leżała w zamiarze oficera dowodzącego w Potoce, por. <Zygmunta>. Nie wiedział on w ogóle, że doszło do takiego zdarzenia” - tak streściła gazeta kolejny fragment uzasadnienia wojewody.

Podobnie nieprawdziwa jest informacja, jakoby dowódca 5. Brygady AK był odpowiedzialny za spalenie wsi Zanie w 1946 roku, ponieważ dokonał tego Oddział Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.

Radny wchodzącego w skład Koalicji Obywatelskiej Forum Mniejszości Podlasia Stefan Nikiciuk zapowiedział odwołanie się od decyzji wojewody do sądu administracyjnego. Wiceprezydent Adam Musiuk uważa, że wojewoda chce jątrzyć i dzielić białostoczan.

„- Zamiast pogodzić się z demokratyczną uchwałą szuka jakichś niuansów” - powiedział „Kurierowi Porannemu”.

Radni Prawa i Sprawiedliwości nie widzą natomiast żadnych przeciwwskazań, żeby major (awansowany kilka lat temu pośmiertnie do stopnia pułkownika) Zygmunt Szendzielarz-„Łupaszka” miał stracić ulicę w Białymstoku, skoro według historyków i na mocy wyroków sądowych jest niewinny przypisywanych mu czynów.

Dobrze się stało, że wojewoda podlaski zdecydowanie stanął na straży polskiej racji stanu nakazującej czcić bohaterów narodowych m.in. poprzez nadawanie ich imion ulicom, placom, mostom, szkołom, itp. Samorządy, które tego nie rozumieją, muszą zostać przywołane do porządku w trybie nadzoru.

Mam nadzieję, że podobnie postąpią reprezentanci rządu wszędzie tam, gdzie radni przeforsują podobne zmiany jak ta w Białymstoku. W szczególności oczekuję, że wojewoda mazowiecki uchyli w tym samym trybie uchwałę Rady Miasta Żyrardowa, która zastąpiła generała Emila Fieldorfa-„Nila” Jednością Robotniczą, czyli uznała, że od jednego z najdzielniejszych Polaków z okresu okupacji niemieckiej i sowieckiej ważniejsze jest wchłonięcie Polski Partii Socjalistycznej przez Polską Partię Robotniczą w grudniu 1948 roku i utworzenie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Jerzy Bukowski