Zdjęcia z ceremonii wręczenia medali olimpijskich po finale biegu na 800 m kobiet obiegły internet i wszystkie redakcje sportowe, wprawiając w osłupienie zarówno tych mniej zorientowanych w temacie dziennikarzy jak i fanów sportu. Wyglądało na to, że trzy pierwsze miejsca zajęli mężczyźni.

W sobotnim, olimpijskim finale biegu na 800 metrów pań, reprezentantka naszego kraju, Joanna Jóźwik uzyskała wynik 1:57,37 min! Jest to najlepszy od 2011 r. czas wśród zawodniczek europejskich, o niemal sekundę lepszy od jej własnego rekordu życiowego i zaledwie o 0,39 sekundy słabszy od rekordu Polski, co pozwoliło zająć jej... dopiero 5 miejsce. Po tym biegu Polka powiedziała, że w śród kobiet była druga.

Patrząc na zdobywczynie medali można pomyśleć, że trzy pierwsze miejsca w tym biegu przypadły .. mężczyznomi!
Złoty medal zdobyła reprezentantka RPA Caster Semenya (na zdjęciu), srebny medal - Francine Niyonsaba z Burundi, a brązowy - Kenijka Margaret Nyairera Wambui.

Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/raporty/raport-igrzyska-olimpijskie-rio-2016/fakty/news-rio-2016-joanna-jozwik-o-swoim-5-miejscu-wsrod-kobiet-bylam-,nId,2255436#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Niecodzienny przypadek Caster Semenya

W 2009 roku po Mistrzostwach Świata w Lekkiej Atletyce w Berlinie wybuchł skandal. Złoty medal w biegu na dystansie 800 m zdobyła reprezentantka Republiki Południowej Afryki, Caster Semenya, która swoją posturą i wyglądem przypominała bardziej mężczyznę niż kobietę. Do IAAF zaczęły napływać protesty z wielu narodowych związków lekkoatletycznych a część zawodniczek zapowiedziała bojkot wszystkich występów ze zwyciężczynią z Berlina. IAAF musiała zareagować i zawiesiła w startach zawodniczkę z RPA na ponad 9 miesięcy. W tym czasie Międzynarodowa Federacja Lekkiej Atletyki zarządziła przeprowadzenie całego szeregu badań specjalistycznych, mających na celu określenie "predyspozycji płciowych" Caster Semenya, zapowiadając przy tym, że jakiekolwiek aspekty medyczne związane z badaniami zawodniczki nie będą komentowane do czasu ich zakończenia.  

Czekając na wyniki

Ponad 11 miesięcy trwały prowadzone przez "panel ekspertów" wszechstronne badania i testy płci zawodniczki z RPA, po czym IAAF ogłosiła, że Caster Semenya może startować w międzynarodowych zawodach jako kobieta. Jednak podstawy medyczne tej decyzji jak i wyniki przeprowadzonych badań utajniono. W sprawę prowadzonej blisko rok procedury zaangażowani byli nie tylko lekarze ale i prawnicy oraz specjaliści od badania prawa pracy i praw człowieka z RPA. Jakich argumentów użyto podczas negocjacji prowadzonych w Monako, Stambule czy Paryżu i co zadecydowało o takiej decyzji federacji lekkoatletycznej? Tego nigdy nie ujawniono.

Przecież wiadomo, że to kobieta

Starty lekkoatletki z RPA budzą wątpliwości i kontrowersje nie tylko wśród kibiców ale i samych zawodniczek. Już w 2010 r. sprawę komentowała włoska biegaczka Elisa Cusma Piccione: „Semenya nie jest kobietą, to po prostu chłop" zaś jej kanadyjska koleżanka Diane Cummins podzieliła się następującymi wrażeniami po  jednym z biegów w Berlinie: „Czułam, że wyprzedza mnie facet".
W lipcu 2015r sąd w Szwajcarii zakwestionował politykę IAAF co do określania limitu wysokości stężenia testosteronu w organizmach zawodniczek, wyznaczoną wówczas na 10 nmoli/litr i zwiesił w trybie natychmiastowym wyznaczanie takich norm. Oznacza to, że obecnie nie obowiązują jakiekolwiek normy regulujące w sporcie kwestie płci- wystarczą deklaracje sportowców.
Konsekwencji takich decyzji doświadczyła nasza reprezentantka podczas tegorocznego biegu finałowego w Rio.
Jeśli Międzynarodowa Federacja Lekkiej Atletyki nadal nie będzie dostrzegać problemu a limity poziomu testosteronu w organizmach zawodniczek nie zostaną przywrócone, kibice mogą mieć poważny problem z określeniem płci uczestników zawodów: chłop? a może baba?

Luiza Dołęgowska

Źródło: Przegląd Sportowy/MagazynBieganie.pl