Europa czterech cywilizacji

Genialny matematyk Kurt Gödel dowiódł, że żadnego systemu nie da się wyjaśnić na podstawie jego własnych pojęć – musi przyjąć jakieś nie podlegające dowodowi założenie z zewnątrz. Jeżeli dotyczy to matematyki, to tym bardziej historii tworów ludzkich takich jak kultury i cywilizacje. Odcięcie się od tych założeń jest jak przecięcie nitki, na której wisi bombka choinkowa – zostaje jej tyle życia, ile zajmie jej spadanie na podłogę.

Europejczycy są dziś świadkami walki o dobicie cywilizacji chrześcijańskiej i zastąpienie jej inną, symbolizowaną przez Konstytucję czy Traktat Europejski. Walka o wprowadzenie tej konstytucji, walka wokół aborcji, walka o zestaw lektur w polskiej szkole, wszystko to są elementy zderzenia dwóch różnych cywilizacji.

Bowiem na terenie Europy toczy się zażarta walka dwóch cywilizacji, walka na śmierć i życie, i dziwne, ale wszyscy udają, że nic się nie dzieje, odwracają głowy i zajmują się głupstwami. Owszem, media opisują poszczególne potyczki, ale nikt nie przymierza ich do całościowego obrazu wojny.

Jedna z tych cywilizacji to oczywiście Europa chrześcijańska, z nazwaniem tej drugiej są pewne kłopoty Antychrześcijańska? Gnostycka? Masońska? Pozwolę sobie zaproponować podział według kryterium jasnego i – moim zdaniem – najistotniejszego. Nazwijmy te dwie cywilizacje cywilizacją prawa naturalnego i cywilizacją prawa stanowionego. Podział między tymi dwiema koncepcjami prawa zarysowuje się dość wcześnie, bo już w rajskim ogrodzie. Adam i Ewa stają przed wyborem: zaakceptować prawo objawione im przez Stwórcę, czy też posłuchać rady Jego Adwersarza – węża z gatunku boa kusiciel – i po spożyciu zakazanego owocu samemu decydować, co jest dobre a co złe, czyli przystąpić do układania pierwszej konstytucji.

Prawo stanowione ma to do siebie, że może być zmieniane i to, co wczoraj było zakazane może być dozwolone lub rzadziej, na odwrót. Wzorem mogą tu być przepisy celne, stanowiące na przykład, że wolno przewieźć przez granicę pół litra alkoholu. Jeżeli przepisy ulegną nieznacznej zmianie i wolno będzie przewozić jedną butelkę alkoholu, jego producenci w rejonach przygranicznych szybko zaczną używać butelek pięciolitrowych.

W przeciwieństwie do tego prawo naturalne jest ustanowione przez tę samą Osobę, która stworzyła świat, jest więc niezmienne i kompatybilne ze światem. Jest wpisane w strukturę świata podobnie jak prawa fizyki i naruszenie go powoduje równie opłakane skutki jak lekceważenie na przykład prawa grawitacji, tyle, że upadek jest tu nieco oddalony w czasie od jego przyczyny. Należy z całą mocą podkreślić, że niewątpliwie, choć rzadkie przypadki chodzenia po wodzie i unoszenia się w powietrzu bez pomocy naukowych typu balonu czy samolotu nie są przykładem naruszenia praw fizyki tylko wykroczenia poza ogólnie przyjętą kondycje ludzką.

W Europie cywilizacją prawa naturalnego jest chrześcijaństwo, cywilizacja pracy i modlitwy, jedności (religijnej do czasu Reformacji) i różnorodności (politycznej), która dała Europie niezwykły impuls do rozwoju. Cywilizacja ta bywa też nazywana cywilizacją ciemnoty i zabobonu przez swoich wrogów, którzy samych siebie lubią nazywać synami Rozumu i Oświecenia. Z tym oświeceniem sprawa nie jest jasna – od Sokratesa i Platona przez Leo Straussa do prof. Geremka panuje zgoda, że rządzić powinna „zmowa mądrych”, tylko nie bardzo wiadomo, kto ma wydawać patenty na mądrość – przecież nie głupcy, jak to jest w demokracji, gdzie raz na parę lat każe się ciemnemu ludowi rozpoznać pomazańca w gromadzie popaprańców. I tak, ponieważ Boga nie ma, a na diabła nie wypada się powoływać, pozostaje teoria Samozapłonu oświecenia, przypominająca zarzuconą jakiś czas temu w biologii teorię, że robaki lęgną się z brudu.

Był czas, że cywilizacja chrześcijańska potrafiła walczyć o swoje miejsce w materialnym świecie, materialnymi metodami. Gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby nie bitwa pod Poitiers, morska bitwa pod Lepanto, hiszpańska rekonkwista, Victoria wiedeńska czy wreszcie Bitwa Warszawska w 1920r roku? Czy Bóg chciał wtedy, żebyśmy walczyli, a jeżeli tak, to czemu dzisiaj pozbawił nas broni? Czy mamy walczyć jak pierwsi chrześcijanie, którzy szli na śmierć modląc się za swoich zabójców i podbili Imperium Romanum? Dziś jedynym państwem chrześcijańskim na świecie jest Rosja. A jaka jest Polska? Kościół katolicki jest tu wciąż siłą, z którą państwo musi się liczyć, ale na zasadzie pars pro toto trwa nieustanny atak na jego część –środowisko Radia Maryja. Znana to choćby z dziejów komunistycznych „metoda krojenia salami”.

Konkurencyjna cywilizacja prawa stanowionego kilkakrotnie usiłowała ustanawiać rządy oświeconego rozumu metodami gwałtownymi. Wielka Rewolucja Francuska była nieoczekiwanym wybuchem dzikości, zabijano, gwałcono, bezczeszczono kościoły – zrujnowano miedzy innymi fronton katedry Notre Dame. W samej Wandei wymordowano sto pięćdziesiąt tysięcy osób, a dowodzący akcją generał paradował w spodniach uszytych ze skóry katolików. W 1910 roku władza republikańska w Portugalii wypędziła z kraju wyższe duchowieństwo i zajęła klasztory, dopuszczając się niezwykłych aktów barbarzyństwa. Jeszcze większe zbrodnie ma na swoim koncie antykatolicka republika w Hiszpanii. Generał Franco, używając wyrażenia Józefa Piłsudskiego, na kilkadziesiąt lat zatrzymał koło historii, ale dziś doszła już do władzy antykatolicka formacja dzieci tamtych republikanów. Premier Zapatero miał nawet czelność interweniować w polski system emerytalny i domagać się tłustych emerytur dla polskich obywateli, biorących udział w wojnie domowej po stronie republikańskiej. (Warto wiedzieć, że kiedy władze francuskie w roku 1940 dały internowanym we Francji komunistom możliwość wstąpienia do wojska polskiego, zgłosił się tylko jeden. Ten patriota nazywał się Abraham Komintern.)

Dziś wojna cywilizacji nie przybiera form tak gwałtownych: nie dopuszcza się katolika na wysokie stanowiska w Unii Europejskiej, doprowadza się do ruiny zamożnego Polaka, który w Paryżu wystawił pomnik księdza Popiełuszki, nęka się rolnika, który po pielgrzymce do Lourdes postawił krzyż na swoim polu. Są w zapasie środki finansowe, odszkodowania, licytacje budynków. W Polsce mieliśmy już przypadek, że kobieta, której na cmentarzu spadła na głowę sucha gałąź, zażądała nieprawdopodobnego odszkodowania. Groziła licytacją kościoła i Jerzy Urban zgłosił się jako chętny do jego nabycia. W całej Europie Zachodniej (i w Stanach Zjednoczonych) zamyka się kościoły katolickie, te twierdze cywilizacji prawa naturalnego. Słuchałem księdza, który we Francji sprawował obrzęd „odświęcenia” pięknej, starej kaplicy przed oddaniem jej w ręce władz świeckich. Podejrzewam, że coraz więcej księży będzie się musiało uczyć tego smutnego ceremoniału. Można się też spodziewać wplątywania Kościoła w rożne procesy, jak w początkach komuny w Polsce. We Włoszech, na przykład, wpłynęło do sądu oskarżenie, ze Kościół dopuszcza do obiegu pieczywo (t.j. Hostię), nie trzymające norm europejskich. Wielkie firmy, także w Polsce, wymieniające się życzeniami świątecznymi, muszą uważać, żeby na kartkach nie było żądnych elementów związanych z Bożym Narodzeniem. Dla osób pamiętających komunę to powtórka z przeszłości, dla młodych to postępowa, europejska nowość.

Mamy jeszcze w Europie nieliczne, ale bardzo wpływowe pozostałości cywilizacji żydowskiej, która sama pozostając impregnowana na jakiekolwiek wpływy chrześcijaństwa, ostro interweniuje w sprawy chrześcijańskie, domagając się, na przykład, zmian w liturgii Wielkopiątkowej. Najważniejszym aportem cywilizacji żydowskiej do świata chrześcijańskiego jest jednak niewątpliwie giełda. Kiedy w Londynie po raz pierwszy otwarto giełdę, w mieście wybuchły pogromy Żydów. Dla ówczesnych londyńczyków było jasne, że giełda oznacza wkroczenie w znaną cywilizację czynnika tak obcego jak lądowanie latającego talerza. Możliwe, że historycy przyszłości – Chińczycy albo Arabowie, jeżeli będzie im się chciało zajmować takimi detalami – uznają, ze to giełda, wprowadzając pierwszeństwo spekulacji nad pracą, zabiła cywilizację zachodnią.

A jeszcze za progiem czeka cywilizacja arabska. Nie chcę użyć słowa islamska, żeby nie mieszać do tego Iranu, jednego z najbardziej pokojowych krajów na świecie, którego prezydentem jest profesor filozofii, specjalista od Arystotelesa. (Język perski jest trzecim językiem w Internecie, po angielskim i mandaryńskim). Otóż cywilizacja arabska również stojąca na gruncie prawa naturalnego, jest przeciwnikiem dla wszystkich trzech wymienionych. Jest agresywna, w konflikcie z chrześcijaństwem zwykle wygrywała (prócz Hiszpanii i Poitiers), nie dopuszcza żadnych ekumenizmów i za nic nie przeprasza. Działając wyzywająco, buduje swoje meczety na wprost słynnych świątyń chrześcijaństwa. Arabski islam ma plan, Europa toczy wojnę wewnętrzną. Po ludzku licząc, wydaje się pewnym kandydatem do zwycięstwa na terenie ateistyczno-biurokratycznej Europy emerytów. Ale zdarzają się takie cuda jak zapowiedziana w Fatimie rechrystianizacja Rosji.

Czy Europa religijna, Europa prawa naturalnego ma szansę na odrodzenie, czy też spełniła już swoją rolę jak starożytny Izrael, wydając ze swego łona chrześcijaństwo i jest jak owoc, który umiera po rozsianiu pestek?

Jeżeli nawet umrze, to nie bezpotomnie. Przecież zaniosła chrześcijaństwo do Ameryki, Afryki, Chin, Indii (czterdziestomilionowy stan Kerala), na Filipiny (najludniejszy dziś kraj katolicki) i do Japonii. Trzeba przyznać, że nasi przodkowie odwalili dla Szefa kawał roboty.

Lech Jęczmyk 

(ur. 1936) bibliotekarz, wydawca, tłumacz. W latach osiemdziesiątych członek Ruchu Politycznego Wyzwolenie, potem Polskiej Partii Niepodległościowej, współorganizator Porozumienia Partii i Organizacji Niepodległościowych. Współpracownik nielegalnych periodyków „Wyzwolenie”, Vacat”, i „BMW” (Biuletyn Międzywydawniczy). Redaktor „Sprawy”. Dla Nowej przetłumaczył Matkę Noc Kurta Vonneguta, jedyną książkę tego autora zatrzymaną przez cenzurę, oraz przygotował (anonimowo) wybór listów księdza Jerzego Popiełuszki pt. Drogi księże Jerzy.

L. Jęczmyk jest wybitnym znawcą literatury science fiction. Był redaktorem w wydawnictwie Iskry gdzie przygotował m.in. 6 tomów antologii Kroki w nieznane Po przejściu do wydawnictwa Czytelnik prowadził serię science fiction „Z kosmonautą”. Publikował m.in. w „Fantastyce” (gdzie w latach 1990 – 1992 pełnił funkcję redaktora naczelnego) i „Frondzie”. Autor zbioru Eseje (Poznań 2005). W roku 2005 reaktywowałKroki w nieznane w wydawnictwie Solaris.

Źródło: http://swsw.blog.onet.pl/