Według najnowszego sondażu przeprowadzonego przez pracownię "Kantar" na zlecenie "Gazety Wyborczej" większość Polaków (?) popiera legalizację homoseksualnych związków. Czy to prawda? Trudno powiedzieć, bo w to, że ludzie w naszym wspaniałym kraju tak zgłupieli, do prawdy trudno uwierzyć.

"Wyborcza" twierdzi mianowicie, że 57 proc. Polaków mówi "tak" legalizacji "związków partnerskich" osób tej samej płci. "Nie" miałoby mówić zaledwie 39 proc. obywateli naszego kraju. 4 proc. wreszcie miałoby nie mieć zdania.

Medium Michnika twierdzi dodatkowo, że w największych miastach odsetek zwolenników homodewiacyjnych związków sięga aż 73 procent. Nawet na wsiach zwolenników tego rozwiązania miałoby być tylko o 3 proc. więcej niż przeciwników.

"Kantar" przepytał na zlecenie "Wyborczej" 1000 osób metodą CATI w dniach 13-17 września. Według medium od początku roku liczba popierających homozwiązki wzrosła o 7 procent.

Powtarzamy: trudno powiedzieć, czy sondaż na zlecenie "Wyborczej" jest wiarygodny. Jeżeli jednak jest, to biada naszej ojczyźnie. Oczywiście każdy człowiek rozsądny pocieszać się będzie prawdą, że większość rację ma rzadko. W tym wypadku owa rzekoma większość myli się bez cienia wątpliwości.

Bo tam, gdzie legalne stają się homozwiązki partnerskie, tam destrukcji ulega fundament całej cywilizacji. Ci, którzy popierają legalizację homozwiązków, dowodzą tego, że są ludźmi albo niewykształconymi, albo ideologami diabelskiej rewolucji. Tertium non datur - bo człowiek wykształcony i rozumiejący naszą kulturę nigdy by się na podobną zuchwałość i barbarzyństwo nie poważył.

A zatem jeżeli sondaż "Wyborczej" oddaje rzeczywistość - to powtórzmy, biada naszej ojczyźniej.

bsw/wyborcza.pl