Szkolnictwo mamy socjalistyczne – a właściwie nawet: komunistyczne. Decyzję o nauce dziecka nie podejmuje uczestnik gry rynkowej (czyli jego ojciec) wybierając szkołę i płacąc za nią – tylko jakieś dziwne ciała. Efektem są dziwne decyzje.


Jednym z dowodów na to, że szkolnictwo działa źle, jest brak bankructw. Każda dziedzina gospodarki rozwija się, gdy złe firmy bankrutują. Tymczasem nikt jeszcze chyba nie widział szkoły, która by zbankrutowała – bo i jak ma zbankrutować, skoro 100% jej dochodów to dotacje?


Natomiast szkoły są tworzone i zamykane – ale z innych powodów. Głównie „politycznych” i „społecznych”. Dawka woluntaryzmu w tych decyzjach jest zdecydowanie za duża – zazwyczaj znacznie większa, niż dawka ekonomizmu.


W dodatku nie bardzo wiadomo, kto podejmuje decyzję o zamknięciu szkoły? Kuratorium? Gmina? Pieniądze na szkoły płyną ze skarbu państwa via Ministerstwo Oświaty, wojewódzki Wydział Oświaty i i Kuratorium - oraz ze skarbca gminy. Pieniądze te zostały zrabowane ludziom – ale już zostały zrabowane. Trudno się dziwić, że gdy Janosik wchodzi do knajpy, to kelnerzy podają mu to, czego on sobie zażyczy – nieprawda-ż?


Inna jest sytuacja rodziców. Oni nie płacą – a więc ich postępowanie jest już czysto woluntarystyczne. Oni chcą mieć szkołę w swojej wsi – i nie interesuje ich, jaki jest tego koszt: liczy się dobro ich dzieci. Dobro ich dzieci za wszelką cenę -... bo nie oni tę cenę płacą!


Czasem zresztą rodzice pomagali przy budowie szkoły, czasem wkładali to i pieniądze – a dziś coraz częściej dopłacają pod pozorem utrzymywania „Komitetu Rodzicielskiego”. Więc też niby mają jakieś prawo do podejmowania decyzyj.


Decyzja o likwidacji szkoły budzi niesłychane emocje – i nasi Koledzy w rożnych gminach ulegają zazwyczaj jednej z dwóch pokus:


1) By stanąć po stronie rodziców – i dzięki temu zaskarbiać sobie ich życzliwość i uzyskiwać dla Partii popularność.


2) Stanąć po stronie zimnego rachunku ekonomicznego – zyskując sobie uznanie (nielicznych) ludzi myślących trzeźwo.


Niestety: przy obecnym stanie obiegu pieniądza nie można policzyć, jaka decyzja jest naprawdę optymalna. Najprawdopodobniej przy wolnym rynku powstałyby małe wiejskie parunasto-osobowe szkółki z jedną nauczycielką – i nie byłoby problemu. A w socjalizmie bohatersko walczymy...


Dlatego kategorycznie domagam się, by Członkowie Partii w te batalie się nie wdawali. Trzeba tłumaczyć, jak to powinno wyglądać w normalnym państwie – a nie wkładać palec w źle działające drzwi!


Oczywiście: prywatnie każdy Członek KNP może przeprowadzić własne wyliczenia i oceniać, jaka decyzja jest słuszna. Jeśli Członek KNP jest radnym, to jakoś zagłosować musi (w sytuacjach niejasnych zalecam wstrzymywanie się – ale są jednak sytuacje jasne!) - ale proszę przy tym nie powoływać się na Program KNP – bo Program KNP mówi o tym, że powinniśmy zburzyć obecne, niesprawiedliwe i absurdalne państwo, a na jego miejscu wybudować państwo normalne – a nie zajmuje się udzielaniem wskazówek jak pływać z jedną ręką przywiązaną do pleców, albo z kozą przywiązaną do jednej nogi, albo z przymocowaną do pleców tablicą 4x4 metry – bo każdy socjalizm jest inny i życie w jego konkretnej realizacji wymaga stosowania innych technik przetrwania...


..ale każdy socjalizm jest absurdem! I nie idzie o to, by ulepszać socjalizm, czynić go znośniejszym – lecz o to, by go zlikwidować!

 

eMBe/Korwin-Mikke.pl