Fronda.pl: Pisała Pani ostatnio, że odrzucenie PO to nie kwestia poglądów, ale dziedzina przyzwoitości. Czy ostatnie zachowania i słowa Władysława Frasyniuka a także ujawnione taśmy ks. Sowy to potwierdzenie, że odrzucenie opozycji totalnej to właśnie dziedzina przyzwoitości?

Joanna Lichocka, posłanka PiS: Mówiłam o tym, że odrzucenie Platformy Obywatelskiej to nie jest kwestia światopoglądu ani politycznego, ani gospodarczego, a kwestia etyczna. Wynika to z tego co wiemy na temat Smoleńska, tego co pokazały ekshumacje i z reakcji polityków PO na te informacje. Żaden z nich nie zdobył się na choćby krótkie „Przepraszam”. To ludzie pozbawieni kręgosłupa moralnego, którzy jak się wydaje, nie są już w stanie odróżniać dobra od zła. Mówiłam o tym w tym kontekście dotyczącym życia i śmierci, szacunku dla człowieka. Natomiast taśmy z całą pewnością nie pokazują sprzeniewierzenia się podstawowym regułom naszej cywilizacji.

Czym w takim razie są taśmy z „Sowy”?

To po prostu obraz pewnej kamaryli, która ustawia się nawzajem w jakichś miejscach, gdzie decydujące w myśleniu o działaniu nie jest dobro Polski, a tylko dobro układu. Jest tam również omawiana wprost korupcja. W przypadku, gdy panowie rozmawiają o tym, że były skarbnik PO ma zostać członkiem zarządu Telewizji Polskiej, odpowiadającym za biuro reklamy, to cieszą się z tego. Ks. Sowa mówił w tym kontekście: „Daj Boże, z tego co się rozsypie po podłodze, każdy się wyżywi”. Co to oznacza? Oznacza, że szykują się do tego, że będzie można stamtąd kraść! To po prostu szajka, która żeruje na państwie i omawia sobie kolejne perspektywy tego żerowania.

Ostrzej można ocenić postawę Władysława Frasyniuka?

Jeśli chodzi o pana Frasyniuka i jego zachowanie, to wpisuje się to rzeczywiście w działania barbarzyńców, jakie ujawniły się w całej okazałości przy okazji katastrofy smoleńskiej. Władysław Frasyniuk jest po stronie barbarzyńców, można powiedzieć też, że po stronie ZOMO. Zrywanie mszy za ojczyznę, marszów z krzyżem to przecież bardzo długa tradycja komunistyczna. Przecież organizowanie mszy za ojczyznę było także powodem zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki. W tej chwili Frasyniuk wpisuje się w tę samą tradycję walki z modlitwą za ojczyznę i za Polaków, którzy zginęli służąc ojczyźnie.

Przy tym wszystkim, w moich oczach Frasyniuk nigdy nie był wielkim autorytetem. To był chłopak, który rzeczywiście miał dobrą kartę w opozycji. Dopóki miał w swoim otoczeniu dosyć mądrych ludzi, dopóty w miarę działał mądrze. Gdy ma polegać jednak na własnym zasobie intelektualnym to błądzi, nie od dziś zresztą. Dobrze to określił Włodzimierz Czarzasty, choć nie lubię się na niego powoływać. Czarzasty odpowiedział Frasyniukowi, który chełpił się, że pokonał wraz z innymi działaczami ze swojego środowiska komunę, iż nikogo nie pokonali, a się jedynie dogadali. Efekty tego dogadania z komuną widzimy. To jest postkomunizm w Polsce, a Frasyniuk cały czas stoi na straży tego dogadania się. To oczywiście smutne.

Jak Pani skomentuje słowa Frasyniuka wykrzykiwane do Jarosława Kaczyńskiego, że Lech Kaczyński byłby po jego stronie i po stronie protestujących?

To są haniebne słowa. Nie będę ich komentować.

Wróćmy jeszcze do afery taśmowej. Co Panią szokuje najbardziej w wypowiedziach ks. Sowy z tych nagrań?

Nie chcę zajmować się szerzej księdzem Kazimierzem Sową. On jest tutaj najmniej ciekawą postacią z punktu widzenia analizy politycznej, gdyż to ksiądz, który nie miał władzy. Dużo ciekawsza do analizy jest postawa Pawła Grasia, Włodzimierza Karpińskiego i tego towarzystwa. Ksiądz Sowa jest nieszczęśliwą postacią. Mam nadzieję, że będzie miał szansę zweryfikować swoją postawę i jako kapłan odnaleźć właściwą drogę.

Dziękuję za rozmowę.