Fronda.pl: Donald Tusk mówił wczoraj, że jeśli polski rząd nie będzie uczestniczył w relokacji uchodźców, to jak to ujął, „będzie się to wiązało z konsekwencjami”. To poważna groźba ze strony Tuska?

Joanna Lichocka, posłanka PiS: To głos polityka, który jest wykonawcą pewnej strategii, wymyślonej w Berlinie, jaka ma zmusić państwa członkowskie UE do ponoszenia konsekwencji błędów polityki Angeli Merkel. Pan Donald Tusk zachowuje się jak asystent prasowy pani Merkel, czy pana Schulza. Jestem zdumiona, że Donald Tusk ze swoim stanowiskiem pozwala sobie na takie zachowania. Stawiają go one w roli polityka, który w imię interesów Berlina czy Paryża, szantażuje państwa, które odwołują się do samostanowienia w sprawie bezpieczeństwa własnych obywateli. Donald Tusk jednoznacznie grozi sankcjami wobec Polski i to kompromitujące dla niego jako szefa Rady Europejskiej, skoro ma być bezstronny. Przypomnę, że cztery państwa członkowskie sprzeciwiają się przymusowym kwotom imigrantów. Tusk nie powinien wywierać presji. Po raz kolejny w sposób spektakularny widać, że Tusk zasadę bezstronności łamie. W związku z tym mamy dowód na to, że polski rząd sprzeciwiając się kandydaturze Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej, miał całkowitą rację. Tusk ani nie służy Polsce, ani nie służy porozumieniu w Europie.

Tusk to głos europejskich państw, próbujących narzucić innym swoje rozwiązania w zakresie polityki imigracyjnej?

Jak najbardziej. Nie może być tak, że silne państwa europejskie będą sobie pozwalały na narzucanie polityki dotyczącej bezpieczeństwa wewnętrznego innym państwom. Przyjmowanie imigrantów w wielotysięcznych kwotach, narzucanych państwom członkowskim jest daleko posuniętą ingerencją w wewnętrzną politykę bezpieczeństwa konkretnych państw. Bezpieczeństwo wewnętrzne jest w zakresie polityki narodowej, a nie polityki wspólnotowej. Mamy więc do czynienia z kolejnym nagięciem zasad, które legły u podstaw stworzenia UE, a więc podmiotowości państw członkowskich. Próbuje się po raz kolejny złamać zasady. Demonstracyjnie złamano zasady przy wyborze Donalda Tuska, więc wcale się nie dziwię, że Tusk jest orędownikiem gwałcenia tych zasad. To powoduje jednak, że trzeba myśleć o UE, jako o instytucji, która znalazła się w głębokim kryzysie wynikającym z tego, że odchodzi się od idei, która legła u podstaw jej tworzenia.

Jakie to powoduje konsekwencje?

To bardzo niebezpieczne, gdyż okazuje się, że elita urzędnicza w Brukseli postanowiła nadal nie liczyć się z realiami, państwami członkowskimi i ich obywatelami. Cechuje się ona raczej nonszalancją i arogancją. To niestety zła wiadomość, gdy spowoduje ona fakt, iż kryzys w UE będzie narastał. Tymczasem Unia Europejska powinna, zwłaszcza po Brexitcie, przeprowadzić wewnętrzną dyskusję i reformę, która umożliwi jej pójście do przodu.

Groźby Tuska pokazują jaki jest stosunek tego polityka do Polaków?

Wspomniałam już o arogancji i nonszalancji. Do tego warto dodać, że na Donalda Tuska nie warto patrzeć w kontekście interesów Polski. To jest urzędnik Brukseli, posłuszny tym, którzy go tym urzędnikiem zrobili.

Groźby wobec Polski i straszenie nas „konsekwencjami” ze strony Tuska ma szansę się ziścić?

Nie straszmy Polaków sankcjami. Żadnych sankcji nie będzie.

Dziękuję za rozmowę.