Wiceszefowa KE Věra Jourová odniosła się już tradycyjnie do demokracji w Polsce i na Węgrzech. Tym razem zauważyła, że jest ona przekonana, że Polacy i Węgrzy wcale nie chcą "wszechwładnego państwa".

Zapewniła też , że Bruksela jest czujna i wspiera obywateli obu krajów, ale nie może ich wyręczać i obywatele każdego z nich muszą się bronić sami.

W wywiadzie opublikowanym w niedzielę w niemieckiej gazecie "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" powiedziała:

- Zbyt wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, żebym mogła odetchnąć z ulgą. Będę nadal uważnie śledziła rozwój sytuacji. W istocie, polski rząd ma teraz więcej czasu, aby postąpić właściwie.

Powiedziała, że kandydaci ubiegający się o dany urząd muszą mieć równe szanse i chodziło jej oczywiście o urząd prezydenta RP. Tym samym skrytykowała ona fakt, że nie odbędą się wyznaczone na niedzielę wybory.

W odpowiedzi na pytanie o możliwość interwencji KE w Polsce stwierdziła jednak:

- Możemy nawoływać do przestrzegania fundamentalnych zasad, naciskać na przeprowadzenie wolnych i uczciwych wyborów. Nie możemy jednak występować w charakterze politycznych aktywistów i mówić: nie podoba się nam ordynacja wyborcza, wdrażamy postępowanie o naruszenie traktatów. Nie mamy takich kompetencji


mp/faz/wp.pl