Mimo wielkich zasług dla Polski i heroicznego patriotyzmu, bp Bursche jest postacią niemal nieznaną. W Warszawie, w której mieszkał i działał przez kilkadziesiąt lat, ma maleńką uliczkę naprzeciwko luterańskiego kościoła św. Trójcy, przy której nikt nie mieszka. To właśnie podczas wizyty w tej świątyni, 9 czerwca 1991 r. Jan Paweł II oddał hołd biskupowi Burschemu mówiąc: „Ten wielki chrześcijanin i wielki polski patriota wolał oddać życie w niemieckim więzieniu niż wyrzec się polskości”. Papież dodał przy tym, że bp Bursche, swoim życiem i śmiercią zaprzeczył rozpowszechnionemu przekonaniu, że luteranin to Niemiec, a Polak to katolik.



Rzeczą najbardziej urzekającą w jego postawie i zasługującą na wielki szacunek było to, że nie zawahał się oddać życia za Polskę, mimo iż on i jego rodzina, dopiero w pierwszym pokoleniu była Polakami. Ojciec przyszłego męczennika, pastor Ernest Wilhelm Bursche, był jeszcze duszpasterzem niemieckiej wspólnoty ewangelickiej w Zgierzu.



Intensywna działalność bp. Burschego jako rzecznika sprawy polskiej, obrońcy Kościoła luterańskiego na rzecz jego niezależności od Berlina i Wiednia, a także walka o jego polski charakter, sprawiły, że nazwisko Bursche było jednym z najbardziej znienawidzonych w kręgach Trzeciej Rzeszy, a także w niemieckich środowiskach ewangelickich.



Najpierw był szykanowany przez Rosjan, zesłany na dwa lata w głąb Rosji. W 1918 r., po powrocie ze zsyłki, został członkiem Tymczasowej Rady Stanu Królestwa Polskiego. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę przyczynił się do zjednoczenia Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego na terytorium młodego państwa. W 1919 r. jako rzeczoznawca rządu polskiego do spraw Śląska Cieszyńskiego i byłych Prus Wschodnich uczestniczył w konferencji pokojowej w Paryżu. Przedłożył tam memoriał polskich pastorów ewangelickich z grudnia 1918 r. w sprawie przyłączenia Śląska Cieszyńskiego i Górnego Śląska do Polski. Również z ramienia rządu polskiego w latach 1919-1920 kierował polskim komitetem plebiscytowym na Mazurach.



Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, w orędziu z 30 sierpnia 1939 r. deklarował: „My, Polacy ewangelicy, którzy jesteśmy integralną cząstką narodu polskiego – nas nie potrzeba nawet wzywać, abyśmy w dziejowej tej chwili złożyli ofiarę mienia i krwi na ołtarzu dobra Ojczyzny. Żadne ofiary nie będą nam zbyt wielkie, aby dać odpór mocy, która urągać śmie majestatowi Rzeczypospolitej”. 1 września 1939 r., po napaści Niemiec na Polskę, wydał orędzie, które miało być odczytane z ambon kościołów ewangelickich. Potępił w nim agresję hitlerowską i wyraził nadzieję, że po klęsce hitlerowskich Niemiec Mazury, Śląsk i Pomorze wrócą do Polski. W ten sposób bp Bursche podpisał na siebie wyrok. Wezwany przez polskie ministerstwo spraw wewnętrznych oraz przez ministerstwo wyznań religijnych i oświecenia publicznego do opuszczenia kraju, ewakuował się z Warszawy do Lublina. Oświadczył jednak, że nic go nie zmusi do wyjazdu z Polski. 3 października został aresztowany z towarzyszącym mu diakonem Edwardem Schendlem. Nie było żadną okolicznością łagodzącą, że biskup Bursche w chwili aresztowania miał 77 lat, a w dodatku był inwalidą (stracił stopę wysiadając nieszczęśliwie z tramwaju). Przewieziony do siedziby gestapo w Radomiu, z początkiem roku 1940 został przetransportowany do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen-Oranieburg, gdzie jako więzień wymagający szczególnego nadzoru, przebywał w izolacji. Zmarł zamordowany w szpitalu policyjnym w Berlinie 20 lutego 1942 r.



Gestapo aresztowało także syna bp. Burschego i trzech jego przyrodnich braci, z których przeżył tylko jeden. Nie mniejszym bohaterstwem wykazał się jeden z nich,ks. prof. Edmund Bursche (1881-1940), profesor Wydziału Teologii Ewangelickiej Uniwersytetu Warszawskiego, jego sześciokrotny dziekan. Kiedy był osadzony na Pawiaku, 1 maja 1940 r. odbył tam wizytację osławiony Heinrich Himmler. Zwymyślał ks. prof. Burschego jako zdrajcę narodu niemieckiego. W odpowiedzi usłyszał, że jest Polakiem, który nigdy nie zdradził swojej ojczyzny. Rozwścieczony Himmler w aktach więziennych zapisał: „Te rodzinę należy bezwzględnie wytępić”. Kilka miesięcy później, kiedy ks. Edmund Bursche przebywał w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen, esesman Wilhelm Schubert wziął go, z powodu długiej brody, za Żyda. Podawszy swoje nazwisko, ks. Bursche, mimo iż był katowany, cały czas powtarzał że jest Polakiem. Zmarł z wycieńczenia w obozie Mauthausen-Gusen 26 lipca 1940 r.



W poniedziałek, 20 lutego, w kanale „Religia.tv”, w cyklu „ Nieznani-Zapomniani” zostanie wyemitowany film zrealizowany przez Grzegorza Polaka pt. „Biskup Juliusz Bursche. Ja z Polski nie wyjadę”. Pierwsza emisja o godz. 13.55, powtórzenie tego samego dnia o godz. 23.30.



Również 20 lutego, o godz. 17,.30, w siedzibie Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego przy ul. Kredytowej 4, odbędzie się spotkanie poświęcone pamięci biskupa-męczennika. O swoim wielkim pradziadku będzie mówił prof. dr hab. Juliusz Gardawski z SGH.

 

KAI