W ostatnim czasie mamy do czynienia z bezprzykładnym atakiem Niemiec na demokratycznie wybrane polskie władze. Warto w kontekście tego ataku przytoczyć przykład stosunku Niemiec do Angoli, który w swojej książce pt. „Cichy pucz” podaje jeden z najbardziej znanych dziennikarzy śledczych w Republice Federalnej Niemiec, Jürgen Roth. Jest to bowiem niezbity dowód na zinstytucjonalizowaną obłudę i hipokryzję państwa niemieckiego, które widzi demokrację tam, gdzie ma wasali, nawet jeżeli dane państwo przeżarte jest korupcją.

„Mimo że Angola uzyskuje miliardy euro dzięki ropie naftowej i diamentom, kraj ten należy do najbiedniejszych na świecie. Połowa jego mieszkańców żyje w nędzy, dwie trzecie nie mają dostępu do czystej wody. Codziennie 200 osób traci życie z powodu głodu. Odsetek umieralności dzieci wynosi 20 proc., a średnia długość życia – 46 lat. Do tego dochodzi korupcja. Ma ona w tym autorytarnie rządzonym państwie długą tradycję. Angola zajęła w 2012 roku 157. miejsce wśród 176 krajów w rankingu korupcji Transparency International. Dzieje się tak, mimo że w 2009 roku prezydent tego państwa ogłosił restrykcyjną politykę pod hasłem „zero tolerancji dla korupcji”. Rok później uchwalono nawet ustawę antykorupcyjną oraz kolejny akt prawny, który miał ukrócić proceder prania brudnych pieniędzy. Jednak strategia José Eduarda Dos Santosa jest dość przejrzysta. Po prostu nie znosi on żadnej konkurencji, a tego rodzaju ustawy bardzo ułatwiają eliminowanie politycznych rywali. Od 200 roku prezydent troszczy się głównie o to, by wszystkie koncesje na eksploatację diamentów trafiały do niego, jego rodziny lub osób uprzywilejowanych, wchodzących w skład jego wewnętrznego kręgu, czyli byłych członków rządu i generałów. Podobnie było w 2006 roku, podczas przyznawania licencji na wydobycie ropy naftowej. Miliony płynęły nieprzerwanym strumieniem do prywatnych kieszeni przedstawicieli elit, podczas gdy dwie trzecie społeczeństwa nie zarabiały dziennie nawet dwóch dolarów. W 2013 roku wartość eksportu ropy naftowej wyniosła 69,7 mld dolarów, a dochody z eksploatacji diamentów opiewały na 1,1 mld dolarów.

W czasie ostatnich wyborów, które były przeprowadzone w sierpniu 2012 roku, Rafael Marques de Morais, dziennikarz i ekspert z angolskiej organizacji antykorupcyjnej Maka, skarżył się podczas wysłuchania w PE, że ani Europa, ani Stany Zjednoczone nie wysłały do jego kraju swoich obserwatorów. W konsekwencji doszło tam do fałszerstw wyborczych na ogromną skalę. Niemcy znajdują się w awangardzie państw, które co rusz udowadniają, że dobre stosunki gospodarcze są dla nich ważniejsze niż walka z korupcją i przeciwdziałanie łamaniu praw człowieka. Angola jest trzecim co do wielkości partnerem handlowym Republiki Federalnej w Afryce Południowej. Jej kredytodawcami są Commerzbank, Deutsche Bank, Niemieckie Towarzystwo Rozwoju i Inwestycji oraz różne banki krajowe. W lipcu 2011 roku gościła w tym kraju kanclerz Merkel. Niedługo potem tamtejszy koncern państwowy Sonangol podpisał z niemiecką firmą Siemens Energy kontrakt na dostawę turbiny o mocy 11,5 MW dla rafinerii ropy naftowej.

Angola stanowi ponadto element strategii bezpieczeństwa Republiki Federalnej i jako taka jest zaopatrywana w broń. „Przedstawiciele niemieckiego przemysłu zbrojeniowego towarzyszyli pani kanclerz podczas wizyty w Luandzie. Rząd Republiki Federalnej tłumacząc swoje dostawy sprzętu wojskowego do Angoli, wysuwał argument, że chce wzmocnić ten kraj, by mógł on pełnić funkcję kotwicy stabilizacyjnej w regionie”. Merkel chwaliła kleptokratycznego prezydenta. „Wybory z 2008 roku, podczas których Dos Santos otrzymał niemal 82 proc. głosów, nazwała „wolnymi i demokratycznymi”. Tymczasem nawet w raporcie dotyczącym Angoli, sporządzonym przez bliską CDU Fundację Konrada Adenauera, podkreślono, że wybory w 2008 roku, „ogólnie rzecz biorąc, można potraktować jako tylko po części wolne i w żadnym razie nie były one uczciwe””.

Powyższy przykład przedstawiony przez Jürgena Rotha, to tylko czubek góry lodowej. Można bowiem wymienić również budowanie przez Niemcy wraz z Rosją - w sprzeczności z solidarnością europejską - Nord Stream 2; blokowanie dążeń Polski  do zbudowania na jej terenie baz NATO;  oszukanie przez niemiecki koncern Volkswagen milionów kierowców na całym świecie; kupienie przez Niemców w 2006 roku mistrzostw świata w piłce nożnej; wykorzystywanie i eksploatacja przez Niemcy biedniejszych państw i promowanie w nich modelu „rozwoju niedorozwoju”; wybielanie, a wręcz zakłamywanie swojej historii poprzez umiędzynaradawianie nazistów oraz odpowiedzialności za Holocaust; sprowadzenie przez Angelę Merkel na Europę kryzysu migracyjnego, po czym proponowanie autorytarnej Turcji - w której mordowani są Kurdowie - pomocy w przyspieszeniu otwarcia nowych rozdziałów w negocjacjach Turcji z UE w zamian za pomoc w walce z wywołanym przez Niemców kryzysem migracyjnym; zmowa milczenia i tuszowanie przez niemieckie media ataków seksualnych dokonywanych na ulicach niemieckich miast przez muzułmańskich imigrantów i uchodźców na kobiety, czy wreszcie próba podważenia demokracji i legalnie wybranych władz w poszczególnych państwach poprzez wprowadzenie w Unii Europejskiej autorytarnych rządów Berlina. To wszystko niezbicie świadczy o tym, że Niemcy są dziś zepsutym i chorym państwem, które po raz kolejny w historii staje się realnym problemem, a wręcz zagrożeniem dla bezpieczeństwa i pokoju w Europie. Polacy muszą się poważnie zastanowić, czy nie pomóc zwykłym Niemcom walczyć o ich młodą demokrację. Po wojnie trzydziestoletniej, zaborach państwa polskiego, I i II wojnie światowej trzeba raz na zawsze również stwierdzić, że Niemcy nie mają żadnych podstaw moralnych, kulturowych, czy historycznych, by kogokolwiek pouczać oraz mówić innym, jak mają postępować.

#‎HelpGermanyDefendDemocracy

GK