TVN24 podaje (http://www.tvn24.pl/ulubiency-putina-pomkna-przez-polske-zwycieska-trasa-nocnych-wilkow,531489,s.html), że aktywnie zaangażowany w zajęcie Krymu rosyjski gang motocyklowy cieszący się wsparciem Władimira Putina zamierza uczcić zwycięstwo nad faszyzmem Rajdem biegnącym m.in. przez terytorium Polski. Warto w tym miejscu dodać, że "Nocne Wilki" były forpocztą, która poprzedzała bezpośrednią inwazję Rosji na Krym. Liderzy tego gangu słyną z organizowania prorosyjskich prowokacji również w krajach bałtyckich. Ich lider - Aleksandr Załdostanow - objęty jest za działania na Ukrainie zakazem wjazdu do USA i Kanady.

Nie jestem motocyklistą, ale z tej racji, że kiedyś dzięki pomocy polskich motocyklistów udało mi się załatwić bardzo ważną rzecz na Białorusi (vide:http://mojeszyfrogramy.salon24.pl/531740,o-dyplomacji-motocyklowej) znam kilku ludzi aktywnych w tym środowisku. W związku z tym dotarł do mnie niepokojący sygnał o tym, iż niektórzy motocykliści w Polsce zamierzają urządzić Rosjanom "komitet powitalny", co musi budzić niepokój.

Jestem stanowczo przeciwny jakimkolwiek siłowym akcjom wobec tej grupy.

Po pierwsze dlatego, że skoro jadą czcić zwycięstwo nad faszyzmem to jakikolwiek atak na nich zostanie przez Rosjan wykorzystany jako argument na rzecz tego, że oto Polacy to stronnicy faszyzmu.

Po drugie dlatego, że co rok z Polski do Rosji jężdżą motocykliści z "Rajdu Katyńskiego" i to, co spotka Rosjan z "Nocnych Wilków" spotka też Polaków z "Rajdu Katyńskiego". Innymi słowy należy ich po prostu do Polski nie wpuścić, przy czym oznaczać to będzie zapewne również koniec dotychczasowej trasy Rajdu Katyńskiego.

Rosjanie w sposób bezwzględny stosują zasadę wzajemności (rozumianą rzecz jasna tak, że oni stosują ją wobec innych, ale oburzają się, gdy jest stosowana wobec nich). Innymi słowy jeśli my nie wpuścimy ich Rajdu do nas - oni nie wpuszczą naszego do Rosji. Ale to zawsze lepsze rozwiązanie niz jakakolwiek bijatyka, o którą - gdy rzecz dotyczy gangów motocyklowych - zawsze łatwo. Warto pamiętać, że jeśli doszłoby do jakieś bijatyki to nasze sądy Rosjan osądzą zgodnie z literą prawa. Rosyjskie - naszych motocyklistów - skażą zanim zacznie się ew. rozprawa i kto wie czy nie będzie to oznaczać, że w rosyjskich więzieniach będa siedzieć wówczas zakładnicy a my - skądinąd tradycyjnie - w relacjach z Rosją będziemy zajmować się sprawami drugorzędnymi.

Alternatywnie można ich otoczyć na całej trasie szczelnym kordonem policji, ale zważywszy na rolę tego gangu w rosyjskiej polityce względem Ukrainy nie wiem czy mimo wszystko bardziej zasadnym nie byłoby jednak zawrócenie ich z granicy.

P.S. Piotr Skwieciński​ przypomniał mi właśnie, że kilka lat temu MSWiA zakazało wjazdu do Polski ukraińskim motocyklistom, którzy chcieli zorganizować Rajd Śladami Stepana Bandery. Czyli precedens już mamy.

Witold Jurasz/salon24.pl (tekst ukazał się pod oryginalym tytułem: "O tym, że z Rosji do Niemiec można płynąć promem")