Pan Wojciech Sadurski powiedział w wywiadzie dla Newsweeka, że rządy PiS to "triumf aroganckiego i ignoranckiego plebsu".

Pomijając już fakt, że takie słowa dowodzą wyjątkowego chamstwa pana profesora to zastanawia mnie co innego (bo do chamskiej formy wypowiedzi p. Sadurskiego już przywykłem). Jak bardzo otóż mało rozgarniętym trzeba być, by nie rozumieć, że obrażanie ludzi którzy PiS popierają jedynie ich w tym poparciu utwierdza, a tym, którzy PiS poparli, ale potem się z nim rozczarowali przypomina butę i arogancję oraz bezbrzeżną pogardę dla ludzi inaczej myślących czy też biedniejszych (bo to dla naszej "elity" również powód do pogardy), którą "salon" tak uporczywie okazywał, a która tak wielu skłoniła do oddania głosu na PiS.

Wracając jednak do stwierdzenia o tym, iż rządy PiS to tryumf plebsu zadałbym Panu profesorowi pytanie. Otóż plebs to, wg Słownika Języka Polskiego PWN, "ogół ludzi niewykształconych i niezamożnych". Kim jest druga strona? Nie sięgając do historycznych definicji słowa plebs możemy przyjąć chyba, że "elita". No tylko, że wówczas mamy problem. Bo oto okazuje się, że reprezentacja polityczna owego plebsu (czyli rząd PiS) zdołała doprowadzić do wzrostu sprzedaży paliw płynnych o blisko 30% - i są to dane nie propagandystów PiS, ale dane z rynku. Jako, że jak rozumiemy żadnego wzrostu sprzedaży nie było, oznacza to, że "plebs" uniemożliwił okradanie państwa, którego przejawem było to, że jak teraz już wiemy nie 5 i nie 10, ale dobrze ponad 25% rynku paliw kontrolowała mafia. No i nagle okazuje się, że przeciwnikiem plebsu jest w Polsce mafia. A zarazem ustaliśmy przecież, że przeciwnikiem (drugą stroną w podziale społecznym) plebsu jest elita. Innymi słowy mafia i elita to jedno. Demagogiczne? Owszem i to bardzo. Prymitywne? Straszliwie. No tylko, że jak się stosuje chamski język to pewnie należy spodziewać się, że ktoś inny zastosuje chamską logikę.

Witold Jurasz

źródło: facebook