"W czasie konwencji partii Roberta Biedronia niemal w ogóle nie mówiono o polityce zagranicznej i bezpieczeństwa, co samo w sobie jest już bardzo niepokojącą informacją" - pisze Witold Jurasz komentując konwencję oraz początki nowego ugrupowania Roberta Biedronia.

Zdaniem eksperta, były prezydent Słupska jest porównywany do prezydenta Francji Emmanuela Macrona, jednak to podobieństwo skupia sie tylko a jednym aspekcie.

"Robert Biedroń, który w oczach swoich zwolenników ma być „polskim Macronem” przypomina go na pewno wiekiem i tym, że tak jak w ruchu Macrona nie ma miejsca dla nikogo poza Macronem, tak w czasie konwencji na Torwarze nie było miejsca dla nikogo poza Robertem Biedroniem" - mówił Jurasz.

Komentator sceny politycznej zwrócił również uwagę na fakt, iż Biedroń w swoich przemówieniach kompletnie zapomina o polityce zagranicznej. Temat jest pomijany, inaczej niż w przypadku wspominanego wcześniej Macrona.

"O ile dla E. Macrona polityka zagraniczna jest kluczowym elementem jego programu, to dla Roberta Biedronia ma najwyraźniej małe znaczenie. To musi martwić, choć trudno też nie zauważyć, że w tym sensie Robert Biedroń niewiele się różni od Donalda Tuska, który politykę zagraniczną traktował jako przedmiot działań PR’owych oraz Jarosława Kaczyńskiego, który zajmuje się wszystkim, ale polityką zagraniczną nie interesuje się wcale" - podkreśla.

Równie źle wygląda bezpieczeństwo narodowe. Partia Wiosna nie ma żadnego konkretnego pomysłu poza utartymi sloganami, które pasują do każdej sytuacji.

"W zakresie bezpieczeństwa Wiosna zapowiada co prawda utrzymanie sojuszu z USA i oparcie bezpieczeństwa na NATO, ale równocześnie niepokoić musi zapowiedź przystąpienia do Europejskiej Inicjatywy Interwencyjnej, tj. formatu będącego pomysłem Emmanuela Macrona, którego celem jest prowadzenie działań wojskowych poza ramami NATO. Inicjatywa ta tylko formalnie nie jest skierowana przeciw NATO. W istocie jest wyrazem dążeń prezydenta Francji, który publicznie mówił o budowie nowej architektury bezpieczeństwa europejskiego w którym kluczową rolę miałaby odgrywać Rosja o której E. Macron zawsze wypowiada się z ledwie skrywaną i dziwną - zważywszy na jej agresywna politykę – sympatią, stwierdzając nawet, że „czas na realizm” w relacjach UE – Rosja" - mówi Witold Jurasz.

"Robert Biedroń kilka lat temu powiedział, że "kupowanie super rakiet i wypasionych czołgów, to pieniądze w dużej mierze wyrzucone w błoto”. Dziś słowa te są dalekim echem i wypada się cieszyć, że niewątpliwie utalentowany polityk jakim jest R. Biedroń takich słów już nie wypowiada, ale i liderowi Wiosny i Polsce życzyć wypada, by pamiętał, że rakiety i czołgi nie są ani lewicowe, ani prawicowe, ale nowoczesne, albo nie, drogie lub tańsze i że co prawda wojna jest złem, ale tylko wówczas, gdy się napada na innych, a nie wówczas, gdy się broni. Co więcej – w wypadku krajów takich jak Polska im więcej ma się rakiet tym rzadziej trzeba ich używać. „Wypasione czołgi” zaś to tyle, co czołgi nowoczesne, czyli celne, a więc takie, które rzadziej trafiają w cywili, co zapewne bliskie jest lewicowym ideałom" - dodał.

mor/onet.pl/Fronda.pl