"Wzruszają mnie peany na rzecz Zofii Romaszewskiej. Słuszne, tylko szkoda, że podlane hipokryzją. Dzisiejsza Gazeta Wyborcza opublikowała nawet biogram p. Romaszewskiej. Dziwnym trafem kończy się on w 1990 r. Co robiła p. Romaszewska później - przez jakby nie patrzeć 27 lat - nie wiadomo. Tajemnica." - pisze na swoim facebooku Witold Jurasz.

Dalej czytamy:

"Pewnie głupio byłoby opisać, jak to p. Romaszewską w 1995 r. wyrzucono z pracy w Senacie. Tak dokładnie to równo miesiąc przed tym, gdy miała wejść w okres ochronny przed emeryturą. Jeszcze głupiej byłoby napisać, kto ją z tej pracy wyrzucił, a nie było to rządzące wówczas SLD.

Autor zauważa również:

"Sądzę, że gdyby pani Romaszewska nazywała się Romaszewska - Giertych, albo Romaszewska - Kamińska to pewnie nawet wybaczono by jej to, że była związana z prawicą, a peany trwałby dłużej. A tak skończą się za kilka dni. Albo może jeszcze szybciej."

Swój wpis Witold Jurasz kończy:

"Skądinąd niezmiennie mnie bawi, jakież to zdziwienie u niektórych "ludzi kulturalnych" wywołuje, że ludzie o innych poglądach też mają wiedzę, talenty, zasady i że też mogą zrobić coś dobrego dla Polski. A może gdyby tych innych zapraszać zawczasu do rozmowy zamiast jedynie wyrzucać z pracy to dziś polska polityka wyglądałaby inaczej? No ale "too late" Drodzy Państwo. Jest jak jest. I się nie odstanie.

Agnieszka Romaszewska wyrazy szacunku dla Mamy. Szczere."

Witold Jutasz @ Facebook