Film ma powstać z montażu około 6 godzin kronik powstańczych jakie są w polskich archiwach. Równocześnie ma też opowiadać jakąś historę, a nie tylko prezentować dawne materiały filmowe. "Film w warstwie wizualnej jest dokumentem. Natomiast dźwięk jest częściowo dokumentalny, a częściowo fabularny" - mówią twórcy

Jednym z najważniejszych elementów tej produkcji ma być realistyczna koloryzacja czarnobiałych obrazów, tak żeby oglądany obraz wydawal się współczesny. To nie wszystko - dzięki ufilmowieniu będziemy mogli ocenić jaka była pora dnia podczas kręcenia poszczególnych fragmentów. 

Film nie będzie też unikał momentów drastycznych - jeśli ma on pokazywać jaka naprawdę jest wojna, nie mogło ich zabraknąć: "Jest w filmie scena, w której snajper strzela do chłopca. On biegnie, widzimy, jak próbuje się gdzieś przedostać, a później powstańcy ściągają go pod ostrzałem i wnoszą do domu. Dla mnie jako mamy trójki dzieci ta sekwencja jest wstrząsająca. Ale jeśli takich rzeczy nie będziemy pokazywać, to jaki mielibyśmy obraz wojny? Przy okazji 1 sierpnia co roku pojawiają się oceny: czy ten był zryw z sensem czy bez sensu? A może, skoro mamy taką możliwość, przypatrzmy się najpierw, jak wyglądał. Odkąd obejrzałam te materiały, nie uważam, żebym miała prawo do oceny." - dodaje jedna z twórczyń filmu.

Przy okazji filmu trwa identyfikacja osób, które pojawiają się na matriałach kronik. Już dziś znamy niektóre z nich jak choćby aktorkę Marię Rodziewiczównę, czy historyka Witolda Kieżuna.

ToR/gazeta.pl