Kaczo-polo wesoło wybiegło ze szkoły...

Kaczo-polo wesoło wybiegło ze szkoły...

Kuba Sienkiewicz osiągnął swoim występem dużo. Już udzieliła mu łam „Gazeta Wyborcza” a to przecież nie w kij dmuchał. Nie sposób policzyć ilu z anonimowych przeciwników podłej zmiany zapisało sobie Sienkiewicza w podświadomości i jak wiele przyniesie mu to w przyszłości profitów.

No i wszystko byłoby git, jedna jedynie kwestia w tej chwili mnie nurtuje – ilu jeszcze wyautowanych i wypalonych graczy będzie chciało na sprężynie Kaczo-polo wrócić do gry. Szczerze się obawiam, że za chwilę będziemy musieli słuchać Bandy i Wandy albo zespołu Feel. Drżę na myśl, że niebawem o złym Kaczyńskim będzie nam opowiadał Piasek, a w ślad za nim Kaczo-polo w wersji Yugo rzuci nam na rynek Bregovic.

Nie mam pretensji o to, że artyści lepsi lub gorsi chwytają się za brzytwę. Ale dlaczego akurat ci, którzy jeśli mieli nam zaprezentować porządnego, zrobili to już bardzo dawno temu. A ci, którzy mogliby nam coś ciekawego powiedzieć, ale z różnych przyczyn, najczęściej biologicznych, nie mogą tego zrobić, za Kaczo-polo się już nie chwycą. Bo ja wcale nie miałbym za złe, gdyby na podłą zmianę ponarzekał na przykład Józef Skrzek ze swoim SBB i w ten sposób przeciętny zjadacz KOD-u uświadomiłby sobie, że jest w Polsce taki muzyk. W ogóle nie przeszkodziłoby mi, gdyby można byłoby z opolskiej sceny posłuchać antypisowskich głupotek w wykonaniu Niemena, gdyby to miałby być warunek żebym mógł go znowu posłuchać na żywo, to sam bym go za te wypowiedzi poczęstował brawami. Ale nie, zamiast Niemena mamy Sienkiewicza a zaraz za nim podąża Maleńczuk. Tyle, że przy Maleńczuku to nawet ten Sienkiewicz wygląda, przyznacie, niezwykle nędznie, a przecież Sienkiewiczowi ślady przecierał Big Cyc. Coś strasznego.

Do wszystkich mających chętkę na powrót wypaleńców: błagam, już wiem, że nie lubicie PiS-u, ale zaklinam was, nie śpiewajcie już więcej.

Marcin Kacprzak/salon24

/