W nieutoryzowanym wywiadzie dla Polska The Times Jarosław Kaczyński mówił o wyborach, polityce polskiej, katastrofie smoleńskiej.

Na początku Kaczyński odpowiedział na pytanie dotyczące tego, że jak PiS teraz nie wygra wyborów, to może być to już koniec tej formacji: "W polityce nie ma słowa nigdy, ale z racji na moją metrykę wiem doskonale, że to musi być teraz. (…) To nie będzie moja władza. Nie jestem prezydentem, nie będę premierem. (…) Nigdy. Tak więc te osoby, które dały sobie wmówić, że jestem straszny i uwierzyły w ciemną stronę mojej mocy, nie mają powodów do obaw". I co ciekawe, Kaczyński mówi, dlaczego PiS z Premierem Kaczyńskim nie ma szans na powodzenie: "Po prostu w pewnym momencie, na podstawie badań, zorientowałem się, że nie mam na takie stanowisko szans. Że PiS z Jarosławem Kaczyńskim, jako kandydatem na premiera, nie da rady. Nie wygra wyborów. W takiej sytuacji trzeba się umieć cofnąć. (…) To nie była pokora, ale realizm. Odsunięcie obecnej władzy jest dla mnie patriotycznym obowiązkiem numer jeden. Wszystkie inne sprawy, w takich okolicznościach, stają się wówczas bez znaczenia".

Jarosław Kaczyński mówił także o katastrofie smoleńskiej: "Jestem przekonany, że moja mama żyłaby dłużej, gdyby nie katastrofa smoleńska. Tak, to straszliwa cena. Gdybym wiedział, że przyjdzie mi kiedyś aż tyle zapłacić za swoje miejsce na arenie politycznej, nigdy bym się nie zdecydował iść tą drogą. (…) Leszek był gigantycznym źródłem wiedzy. I to zarówno dotyczy historii, prawa, jak i życia. Nigdy nie miałem takiej pamięci. Co ja mogę więcej o Leszku? Był bratem bliźniakiem, trzeba takiego mieć, by wiedzieć, jak mocne są to więzy". 

Dlaczego PiS prowadzi w sondażach? Kaczyński tak to tłumaczy: "Mam wrażenie, że ludzie wreszcie zrozumieli, że ich nadzieje związane z Platformą Obywatelską są nieporozumieniem. I choć Prawo i Sprawiedliwość nie miało łatwo, przetrwało mimo ciężkich ataków i prób unicestwienia. Traktuję to też jako mój sukces".

Kaczyński przyznał również, że chciałby, aby szefem CBA po wyborach został ponownie MariuszKamiński, a nieprawomocny wyrok na niego uważa za kuriozalny. "Rozumiem, że dla ludzi z Platformy jest nie do pojęcia, że minister Kamiński i ja (jako premier) prowadziliśmy sprawę gruntową przeciwko Lepperowi, wiedząc, że w konsekwencji doprowadzi nas to do utraty władzy. Uważaliśmy jednak, że jest to nasz obowiązek. Platforma nie ma tak wyśrubowanych i czystych zasad. My jesteśmy z wyższej półki". 

mm/Polska The Times