Deklaracja wiary Wandy Półtawskiej oraz prof. Bogdan Chazan, który nie godzi się na wykonywanie aborcji wywołują ogromne medialne poruszenie. Tylko w poniedziałek ukazały się obszerne materiały na temat lekarza ze szpitala św. Rodziny w "Newsweeku" i "Wprost". Temat podjęły także w Polsat News Katarzyna Bratkowska i Kaja Godek. Feministka nie uważa, że prof. Chazan jest prześladowany czy dyskryminowany. "Trudniej jest w Polsce powiedzieć, że jest się ateistą. Raczej za to można oberwać, a nie za to, że się jest katolikiem" – stwierdziła działaczka na rzecz aborcji, której zdaniem prawo jest po stronie prof. Chazana.

Kaja Godek podkreśliła pomijany w mediach wątek, że kobieta, której prof. Chazan odmówił aborcji, dokonała zabiegu in vitro. A taki zabieg zwiększa ryzyko wystąpienia poważnych wad rozwojowych. Prolajferka zapytała więc, czy był to zabieg dofinansowany z budżetu państwa. Czy do nieszczęścia tej kobiety nie dołożyło się państwo? - pytała Godek.

Bratkowska zarzuciła swojej rozmówczyni podłość i wyrachowanie. Przypomniała także sytuację zgwałconej 11-latki, której sądownie przyznano prawo do wykonania aborcji. "Środowiska prolajferskie już ruszyły do molestowania tej dziewczynki" – stwierdziła feministka, zarzucając środowiskom, broniącym życie "gwałcenie" nastolatki. Godek odparła jednak, że to właśnie propozycja aborcji jest kolejnym gwałtem na dziewczynce, bo to nie pomaga kobiecie. "Państwo dążycie do postawienia tej dziewczynki w sytuacji jeszcze gorszej, niż jest teraz" – oceniła działaczka Fundacji Pro.

Godek przypomniała również, że znakomita część Polaków wie, że aborcja jest morderstwem dziecka i nie zgadza się na to, by była dopuszczalna. Powołała się także na przykład odznaczania osób, które w czasie II wojny światowej ukrywali Żydów, orderami "Sprawiedliwy wśród narodów świata". Jej zdaniem, kiedyś takimi orderami "Sprawiedliwi wśród lekarzy polskich" będą odznaczani ci medycy, którzy nie godzili się na wykonywanie aborcji, kiedy była ona legalna.

W kontekście nieustannego powtarzania przez Bratkowską haseł o płodach i zarodkach, Godek przypomniała, że przecież kobieta z "Wprost" mówi o człowieku, którego nosi pod sercem "moje dziecko". Zdaniem feministki, wszystko zależy od kobiety, która jest w ciaży i to ona decyduje, czy mówi o zarodku, czy o dziecku. Godek bardzo mocno podkreśliła ponadto, że jej dziecko z zespołem Downa zostało potraktowane przez państwo w okresie prenatalnym jako śmieć. Prolajferka dodała, że kobieta z "Wprost" jest w trudnej sytuacji dlatego, że ma chore dziecko, a nie dlatego, że ktoś jej tego dziecka nie zabił. Godek sprzeciwiła się także mówieniu, że ona podjęła decyzję, rodząc swoje chore dziecko. "Ja je urodziłam, bo byłam w ciąży. Dzieci się rodzi dlatego, że było się w ciąży, a nie dlatego, że się podjęło decyzję". Całość burzliwej rozmowy można zobaczyć poniżej.

MaR