Kajetan P. zabił Katarzynę J., ponieważ był to jego element "samodoskonalenia się". Chciał pokazać, że życie ludzkie wcale nie ma większej wartości niż "życie komara lub świni" - tak wynika z zeznań mordercy, które opublikowała prokuratura.

Śledczy ujawnili zeznania ze względu na zakończenie czynności - przesłuchania świadków i samego podejrzanego. Kajetan P. nie wyraził zgody na eksperyment procesowy. Złożył swoje wyjaśnienia w sobotę, przy udziale dwóch prokuratorów i pełnomocnika rodziny ofiar - poinformowała prokuratura.

Kajetan P. zeznał, że od wielu lat targały nim sprzeczne emocje, czuł potrzebę samodoskonalenia się, pokonywania ludzkich słabości, którymi są m.in. pokusy życia codziennego. Z tego względu miał rozpocząć pracę nad sobą - fizyczną i intelektualną: głodówki, intensywne ćwiczenia, zerwanie związków z rodziną. Na pewnym etapie tej ewolucji uznał, że musi zabić inną osobę. Chciał zwalczyć w ten sposób słabość, jakim w jego ocenie jest przekonanie, że "życie ludzkie jest więcej warte niz życie świni lub komara".

Kajetan P. podjął decyzję o zabójstwie na miesiąc, dwa przed jego dokonaniem. Jak wyjaśnił, uznał, że powinna to być osoba obca i lektor języka obcego, żeby wzbudzić u niej zaufanie. Całkowity przypadek spowodował, że ofiarą była Katarzyna J. Wybrał ją m.in. dlatego, że na ogłoszeniu internetowym nie widniało jej zdjęcie.

Prokuratura podała też, jak z perspektywy Kajetana P. wyglądał sam moment morderstwa.

- W drugim pomieszczeniu odciął głowę ofierze, następnie zaczął sprzątać, wycierając ręcznikami tę krew, ciało spakował do dwóch toreb. Jedną z nich przyniósł ze sobą. Zamówił taksówkę i odjechał w stronę Bielan. Następnie wysiadł, zamówił drugą taksówkę, co było elementem mającym utrudnić dotarcie na niego - mówił Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - W tym momencie wszystko się posypało. Torba zaczęła przeciekać, taksówkarz zaczął pytać - dodawał.

Gdy Kajetan P. wszedł do mieszkania, nie wpadł w panikę, ale uznał, że zaraz może przyjechać policja, więc postanowił uciekać. Podpalił torbę, chcąc wywołać pożar, by zatrzeć ślady, które pozostawił. Jak precyzuje więc Nowak, ucieczka nie była zaplanowana. - Wziął kredyt, wypłacił 15 tys. złotych, w Poznaniu zakupił tablet, kurtkę, a następnie udał się przez Niemcy do Włoch, a następnie na Sycylię i na Maltę. Jego planem była ucieczka do Tunezji, gdzie chciał żyć na pustyni - mówił Nowak.

Jak pisaliśmy w Onecie, Kajetan P. przyznał się do winy i zrezygnował z adwokata, stwierdzając, że będzie bronił się sam. Podczas przesłuchania był spokojny. Powiedział, że nie żałuje tego, co się stało. Nie miał planu innego zabójstwa, ale "bał się, że będzie w nim potrzeba dalszego zabijania". Mężczyzna odmówił kontaktu z pełnomocnikiem rodziny.

mko/Onet.pl

<<<JEDYNA TAKA KSIĄŻKA W POLSCE! PRZEWODNIK PO WORK-LIFE BALANCE! POLECAMY! >>>