Kard. Raymond Leo Burke oraz bp Athanasius Schneider wydali oświadczenie, w którym wyjaśniają powody skłaniające ich do protestowania przeciwko dostrzegalnemu w Kościele gołym okiem zamieszaniu w dziedzinie doktryny. Tekst ukazał się pod tytułem "Wyjaśnienie na temat wierności papieżowi". Nosi datę 24 września; po polsku został ogłoszony na łamach portalu pch24.pl.

 

"Nikt uczciwy nie może już zaprzeczyć niemal powszechnemu doktrynalnemu zamieszaniu, jakie panuje w życiu Kościoła naszych czasów. Dzieje się tak szczególnie z powodu niejasności dotyczących nierozerwalności małżeństwa, które ulega relatywizacji poprzez praktykę dopuszczania osób żyjących w nieregularnych związkach do Komunii św.; z powodu coraz większej aprobaty czynów homoseksualnych, które są ze swej istoty sprzeczne z naturą i sprzeczne z objawioną wolą Boga; z powodu błędów dotyczących wyjątkowości naszego Pana, Jezusa Chrystusa, i Jego odkupieńczego dzieła, które relatywizuje się błędnymi stwierdzeniami o różnorodności religii; a w szczególności z powodu uznania różnorakich form pogaństwa i ich obrzędowych praktyk w Instrumentum laboris nadchodzącego specjalnego zgromadzenia panamazońskiego synodu biskupów" - piszą hierarchowie.

Jak stwierdzają dalej, uważają, że nie mogą milczeć. Zabierają głos celem zatrzymania zmian, zwłaszcza w kontekście nadchodzącego Synodu Amazońskiego.

"Swoją interwencją my, jako pasterze owczarni, wyrażamy swoją wielką miłość dusz, osoby samego papieża Franciszka i Bożego daru urzędu Piotrowego. Gdybyśmy tego nie zrobili, popełnilibyśmy wielkie grzechy zaniedbania i egoizmu" - piszą.

Hierarchowie zauważają, że gdyby milczeli, ich życie byłoby łatwiejsze i mogliby liczyć na zaszczyty.

"W tym kontekście myślimy o dobrze znanych słowach przyszłego świętego, kardynała Johna Henry’ego Newmana (który będzie kanonizowany 13 października 2019 roku): „Wypiję za papieża, jeśli pozwolicie, mimo to jednak za sumienie najpierw, a za papieża potem” (List do księcia Norfolk z okazji przestróg pana Gladstone’a)" - stwierdzają.

Zauważają następnie, że pojawiła się atmosfera traktowania wszystkich wypowiedzi papieża jako nieomylnych. "Nie ma już w praktyce przestrzegania tradycyjnej reguły rozróżniania pomiędzy różnymi poziomami oświadczeń papieża i jego urzędów z ich teologicznymi tonami i odpowiednim obowiązkiem przestrzegania ze strony wiernych" - piszą.

Kardynał i biskup przekonują, że ich krytycy stosują argumenty sentymentalne lub na podstawie władzy; nikt nie chce angażować się w poważną dyskusję teologiczną. "Rozum jest po prostu lekceważony, a argumentacja tłumiona" - ubolewają.

Według autorów oświadczenia św. Paweł Apostoł byłby oburzony niektórymi czynami Ojca Świętego.

"Należy pamiętać o tym, że apostoł Paweł publicznie skarcił pierwszego papieża w Antiochii w sprawie mniejszej wagi w porównaniu do błędów, które w naszych czasach szerzą się w życiu Kościoła. Święty Paweł publicznie upomniał pierwszego papieża z powodu jego hipokrytycznego zachowania i wynikającego stąd niebezpieczeństwa kwestionowania prawdy, która mówi, iż przepisy Prawa Mojżeszowego nie są już wiążące dla chrześcijan. Jak zareagowałby apostoł Paweł dzisiaj, gdyby przeczytał zdanie z dokumentu z Abu Zabi, który mówi, iż Bóg chce w swojej mądrości jednakowo różnorodności płci, narodów i religii (wśród których są religie praktykujące idolatrię i bluźniące Jezusowi Chrystusowi)! Takie stwierdzenie skutkuje tak naprawdę relatywizacją wyjątkowości Jezusa Chrystusa i Jego odkupieńczego dzieła!" - piszą.

Ich zdaniem św. Paweł i Ojcowie Kościoła byliby podobnie oburzeni treścią przedsynodalnego Instrumentum laboris. 

Przypominają też, że papież Honoriusz I wahał się w sprawie herezji monoteletyzmu. Wówczas patriarcha Jerozolimy, św. Sofroniusz, wysłał do niego biskupa z Palestyny, by napominał papieża. Dzisiaj, piszą Burke i Schneider, św. Sofroniusza oskarżonoby o mówienie "przeciwko papieżowi".

Piszą dalej, że w IV wieku papież Liberiusz uczestniczył w szerzeni herezji semi-arianizmu; potępił i ekskomunikował św. Atanazego w 357 roku. Za to papieżowi nagany udzielił św. Hilary z Poitiers. "Znamienne jest to, że papież Liberiusz, przeciwnie do wszystkich swoich poprzedników, był pierwszym papieżem, którego imię nie zostało włączone do Martyrologium rzymskiego" - wskazują.
Jak dowodzą, są kardynał i biskup "prawdziwymi przyjaciółmi papieża Franciszka".

"Bowiem papież jest pierwszym w Kościele, do którego stosuje się to napomnienie Pisma Świętego: „Zdrowe zasady, który posłyszałeś ode mnie, zachowaj jako wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie. Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka (2 Tm 1,13-14)" - kończą.

bsw/pch24.pl