Amerykański kardynał Raymond Leo Burke, od dłuższego czasu będący jednym z najwyraźniejszych głosów katolickich konserwatystów szczerze miłujących łacińską Tradycję, zwrócił się przeciwko kardynałowi Reinhardowi Marxowi.

Marx, który przewodniczy episkopatowi Niemiec, jest z kolei jedną z najbardziej cenionych tak zwanego skrzydła postępowego, a więc domagającego się bardziej zdecydowanych reform Kościoła w odpowiedzi na zachodzące w świecie zmiany.

Krytycy zarzucają tak mu jak i całemu jego środowisku, że te zmiany Kościoła są zbyt niebezpieczne, sięgając błędnie do doktryny i fałszując nauczanie Pana.

Nie inaczej czyni kardynał Burke, który zarzucił niemieckiemu purpuratowi rozmywanie katolickiego nauczania moralnego. Chodzi mianowicie o wypowiedź Marxa, który przed ostatnim Synodem Biskupów pytał, czy zachowania seksualne można oceniać niezależnie od konkretnego kontekstu życiowego.

"Nie można osądzać prawd moralnych na bazie kontekstu" - odpowiedział mu teraz kardynał Burke w rozmowie z pismem "The Wanderer". Jego zdaniem jeżeli poszlibyśmy tą drogą, to moglibyśmy dojść nawet do punktu, w którym lekceważylibyśmy aborcję jako rzecz w pewnych okolicznościach usprawiedliwioną. "To jest po prostu fałszywe" - stwierdza amerykański kardynał.

"Jesteśmy powołani do heroicznego przeżywania wiary katolickiej. Także najsłabszy człowiek otrzymuje łaskę Chrystusa, by przeżywać prawdę w miłości" - dodał purpurat. Nie można zatem zmieniać oceny moralności w zależności od kontekstu.

Kardynał był też pytany o końcowy dokument Synodu Biskupów (Relatio finalis). Powiedział, że interpretacje mówiące o możliwości dopuszczenia rozwodników w nowych związkach do Komunii świętej są fałszywe i budzą fałszywe nadzieje. Argumentacja o osobistej decyzji sumienia jest w tej sprawie wykluczona.

hk/katholisch.de