Hipokryzja Stanów Zjednoczonych i UE ma wpływ na wzrost prześladowań chrześcijan w regionie, ponieważ ekstremiści obwiniają je za konflikty w Iraku, Afganistanie i na innych terytoriach” – powiedział portalowi Crux emerytowany arcybiskup Karaczi w Pakistanie, kard. Joseph Coutts. Duchowny zasiada w komisji przygotowującej proces synodalny w tym kraju.

Zdaniem hierarchy synod jest zerwaniem z piramidalną strukturą Kościoła „czymś wyjątkowym”, ponieważ „obejmuje cały Kościół Powszechny, każdą diecezję na całym świecie, co jest ewenementem”.

Siedem diecezji Pakistanu zostało dobrze przygotowanych, czemu sprzyja młodość tego Kościoła, duża ilość misjonarzy. Problemem jest jednak analfabetyzm oraz to, że większość ludzi mieszka na wsi. Trudno jest dotrzeć do wielu z nich, ale zachodzą zmiany. Początek jest dobry, ale mamy nad czym pracować” – powiedział hierarcha.

Jak dodał, w Azji niezbędne jest zaangażować świeckich na wzór Soboru Watykańskiego II.

„Choć takie próby już były, w Pakistanie nie zadziałało to zbyt dobrze, ponieważ my, jako księża i biskupi, potrzebowaliśmy bardzo dużo motywacji, aby choć spróbować dostrzec Kościół, który funkcjonuje w ten sposób” – podkreślił kard. Coutts.

Jednym z tematów rozmowy była postępująca islamizacja Pakistanu, co wyraża się – jak ocenił – w przygotowanym przez rząd „jednolity program nauczania”. Nie przygotowuje on przyszłego pokolenia do życia w wieloetnicznym i wieloreligijnym społeczeństwie. Najważniejsze jest w tych założeniach promowanie islamu, kosztem zaniedbania historii hinduizmu i innych religii.

Niektórzy muzułmanie widzą w chrześcijanach diabła i produkt kolonializmu. Dlatego zawsze siedzimy jak na szpilkach, gdy na za Zachodzie coś się wydarzy, np. jakaś sprawa o bluźnierstwo, bo boimy się ataków fanatyków na nasze kościóły i że kolejni chrześcijanie zostaną brutalnie zabici” – stwierdził duchowny.

Ciągle próbujemy się uczyć bycia Pakistańczykami, nasz kraj jest młody. Mamy dużo wolności, jeśli przyjedziecie do Pakistanu, wysiądziecie na lotnisku i poprosicie taksówkarza, aby zawiózł was do kościoła, to on to zrobi. Nikt się z tym nie kryje, jak w Turcji. Ale są też oczywiste problemy: co to za wolność, skoro ekstremiści mogą porywać nasze córki i siostry? W Pakistanie są ludzie otwarci na świat, którzy podróżowali za granicę. Można też trafić na muzułmanów z długą brodą, mogą nawet napluć na kobietę jeśli zobaczą ją w obcisłych spodniach, krzycząc, że to podążanie za Zachodem. Mamy wszystkiego po trochę, rzeczy dobrych, jak i złych” – podkreślił kard. Joseph Coutts.

Radykalizacja odbywa się więc stopniowo, przez edukację, jak i nawoływania przywódców islamskich. Niekorzystna jest dla nas dwulicowość, hipokryzja Stanów Zjednoczonych. Dla nich USA, UE, wszystkie kraje zachodnie, czy, powiedzmy, biali ludzie, są chrześcijanami. W piątki, kiedy islamiści wygłaszają swoje kazania, mówią: powstańcie, młodzi muzułmanie, czas na świętą wojnę. Spójrzcie, co ci chrześcijanie nam robią. Twierdzą, że „oni”, z Zachodu, zaatakowali Irak, kraj muzułmański. Umiarkowani muzułmanie stają się radykałami, bo słyszą, że Zachód pomaga brudnym syjonistom, aby uciskali biednych Palestyńczyków. Podobnie słowa padają o Hindusach, że uciskają nas. Gdy rozgniewasz tych ludzi, są gotowi dołączyć do Al-Kaidy lub talibów. Pierwszy raz kościół został zaatakowany w Pakistanie tydzień po tym, jak amerykańscy marines zaczęli bombardować Afganistan i dziesiątki tysięcy uchodźców zaczęły przelewać się przez granicę. Dwóch młodych mężczyzn z karabinami automatycznymi wtargnęło do kościoła w niedzielę w Pakistanie i po prostu zabijająli ludzi. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyliśmy” – wyjaśnia kardynał.

W jego opinii za rozwój ekstremizmu odpowiedzialne są zarówno Pakistan, jak też Arabia Saudyjska i Stany Zjednoczone.

Ameryka wkroczyła ze swoją technologią, Saudyjczycy ze swoimi pieniędzmi, ale winny jest też nasz rząd, ponieważ armia pakistańska szkoliła talibów” – stwierdza duchowny.

Amerykanie przybyli do Afganistanu w 2001 roku, wydali miliardy na stworzenie Armii Narodowej, nie rozumiejąc, że jest to wielowiekowe społeczeństwo plemienne, gdzie pierwszą lojalnością młodych mężczyzn, których rekrutujesz, nie jest ta Armia, ale ich własne plemię. Nie da się demokracji wcisnąć tym ludziom do gardła. Przed Afgańczykami długa droga” – podsumował kard. Coutts.

 

mp/vacivanews.va