Kard. Raymond Leo Burke przstrzega przed tym, do czego wykorzystany może zostać Synod Amazoński. W rozmowie z magazynem "First Things" hierarcha wskazuje, że progresiści chcą zmienić doktrynę i dyscyplinę Kościoła.

 

Jak powiedział kardynał, zasadniczą ideą stojącą za synodem w ogóle jest zebranie przedstawicieli Kościoła, tak duchownych jak świeckich, celem zastanowienia się, jak lepiej i skuteczniej głosić wiarę. Szło więc o wzmocnienie misji Kościoła. Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego synod nie jest organem mającym zmieniać kościelne nauczanie czy kościelną praktykę życia.

Tymczasem Synod Amazoński zdaje się wysuwać takie roszczenia. Dokument przygotowawczy do synodu, Instrumentum laboris, w ocenie hierarchy jest w istocie "bezpośrednim atakiem na panowanie Chrystusa". - Mówi ludziom: macie już odpowiedzi, a Chrystus jest tylko jednym z wielu źródeł. To apostazja - stwierdził kardynał Burke.

Zdaniem hierarchy z Synodem Amazońskim jest też ściśle powiązana Droga Synodalna, którą rozpoczynają w Kościele w Niemczech tamtejsi biskupi. - Liczni spośród największych rzeczników treści zawartej w dokumencie roboczym Synodu Amazońskiego to niemieccy biskupi i księża - powiedział. - Niektórzy niemieccy biskupi są bardzo silnie zainteresowani Synodem Amazońskim - dodał.

Według hierarchy Niemcy oraz inni twórcy Instrumentum laboris sądzą, że kultura narodowa bądź etniczna jest ważniejsza niż samo przesłanie Ewangelii. - Twierdzą, że region Amazonii jest źródłem Bożego objawienia, stąd gdy Kościół idzie tam w swoim wymiarze misjonarskim, to może uczyć się od tamtej kultury - powiedział. - To zaprzecza prawdzie, że Kościół niesie przesłanie Chrystusa, który jako jedyny jest naszym zbawieniem - dodał. 

Jak wytłumaczył, w danej kulturze, w tym wypadku amazońskiej, będą pewne elementy, które odpowiadają nauczaniu Kościoła, ale wiele rzeczy trzeba oczyścić i usunąć. - Dlaczego? Bo tylko Chrystus jest naszym zbawieniem. Sami się nie zbawiamy, ani jako jednostki, ani jako społeczeństwa - wskazał.

bsw/LifeSiteNews