Problemy z kadrami Sądu Najwyższego zaczęły się już w momencie wygrania wyborów przez obecnego prezydenta Andrzeja Dudę. Przybrały na sile, kiedy po raz pierwszy wybory parlamentarne wygrała Zjednoczona prawica. Pewnie nic nie byłoby w tym strasznego, ale czymś strasznym dla opozycji i wymiary sprawiedliwości o komunistycznych i bezpieczniackich korzeniach stało się wypełnianie przez obecny obóz rządzący zobowiązań z kampanii wyborczej. Nikomu wcześniej nie przyszło to do głowy. Obietnice wcześniej były traktowane jako – stosując terminologię Lenina - „opium dla ludu”.

P.o. I prezesa SN prof. Kamil Zaradkiewicz nie dopuścił, by dzisiejsze obrady, ponownie, przebiegły bezowocnie powiedział:

- Przypominam, że przepisy wyraźnie wskazują, nie tylko jaki jest cel Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego, ale także, że zgłoszenia kandydata dokonuje się przewodniczącemu niezwłocznie po rozpoczęciu Zgromadzenia. Już dawno, ta niezwłoczność została nadwyrężona przez liczne państwa wnioski formalne i liczne wypowiedzi zmierzające do tego, by uniemożliwić mi prowadzenie obrad. Oświadczam! Nie dopuszczę do dalszej obstrukcji na tej sali

Na szczęście chaos został opanowany i została powołana komisja skrutacyjna, co daje możliwość wybory kandydatów na I prezesa SN.

Sędzia Łochowski powiedział:

- Spór toczył się o wybór członków komisji skrutacyjnej. Dziś już ten spór się zakończył. Komisja rozpoczęła rozdawania karty do głosowania. Ruszyła procedura zgłaszania kandydatów na I Prezesa SN. Ci kandydaci muszą wyrazić zgodę na kandydowanie i wszyscy ci, którzy tak zgodę wyrażą będą mogli się wypowiedzieć i będą im zadawane pytania. W zależności od liczby kandydatów, obrady będą trwały krócej lub dłużej

W trakcie obrad doszło do próby blokady przez sędziów kojarzonych z „kastą”. Złożyli oni wniosek o wyłącznie ich z obrad. Jako pretekst posłużyło domaganie się rzekomych konsultacji członków komisji z jedną z sędzi, która mogłaby zostać wybrana na I prezesa SN. P.o. I prezesa SN nie dopuścił jednak do tego.

Na profilu TT „Iustitii” możemy jednak przeczytać:

- Tym samym nie tylko nielegalnie wybrano komisję skrutacyjną, ale również nie zweryfikowano jej bezstronności nie poddając pod głosowanie wniosku o wyłączenie jej członków

Co ciekawe, wniosek został złożony legalnie i nie naruszał żadnych przepisów, jednak w sposób oczywisty zmierzał do blokowania naturalnego przebiegu prac SN. Ostatecznie zostało wyłonionych 20 kandydatów, z których zostanie wybranych 5, spośród których prezydent wybierze I prezesa Sądu Najwyższego.


mp/gov.pl/tt/fronda.pl