Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Czym dla Pani są Święta Bożego Narodzenia?

Katarzyna Łaniewska, aktorka: Przede wszystkim są oczekiwaniem na Tego, który się narodzi, będzie nam błogosławił i czuwał nad nami. A do Jego Matki, która jest Królową Polski, zawsze modlę się i proszę, by dbała o Swoje królestwo, o tę skołataną Polskę, ciągle jeszcze popychaną i łajaną, tak jakby nie mogła robić czegoś dobrego bez sprzeciwu innych osób. Modlę się też, by tym, którzy sprzeciwiają się dobru naszego kraju, Królowa Polski dała więcej rozumu i otwarte serca.

W Polsce wciąż spędzamy świąteczny czas w gronie najbliższych, nie wyjeżdżamy wtedy do ciepłych krajów, to są cały czas „święta”, nie „wakacje”. Śpiewamy wspólnie kolędy, łamiemy się opłatkiem, a świąteczne zwyczaje często nie są obce także tym z nas, którzy nie wierzą w Boga bądź nie czują się z jakiegoś powodu blisko związani z Kościołem Katolickim. Mamy piękne święta, a jednocześnie- bardzo podzielone społeczeństwo i trudną sytuację polityczną w kraju. Politycy nie potrafią się między sobą porozumieć, a to przechodzi na społeczeństwo, bo każdy ma swoje poglądy i zapatrywania, część osób zgadza się z rządem, część z opozycją... W wielu rodzinach świąteczny stół staje się areną dla kłótni politycznych, szczególnie. Jak tu spokojnie świętować i cieszyć się narodzinami Chrystusa, wraz z rodziną i przyjaciółmi o różnych poglądach, gdy sytuacja jest tak napięta?

Przede wszystkim powinniśmy być blisko, w rodzinie. Rodzina jest jak pierwszy paciorek w różańcu, pierwsze „oczko” w tym, co składa się na Polskę, naszą ojczyznę. Ważne, żeby być razem i mieć czas na rozmowę. I nie zapominać, pamiętać o tym, co złego dzieje się na świecie, ale też cieszyć się tym i doceniać, co dobrego dzieje się w Polsce. Ale przede wszystkim nie możemy dać się zwieść, gdy świat mówi nam, że życie poza Bogiem, Kościołem i pięknymi tradycjami jest pociągające czy godne naszej uwagi. Jeżeli ktoś chce w ten sposób żyć, proszę bardzo. Jednak warto zauważyć, że w tym pięknym czasie nawet ludzie, którzy nie bardzo wierzą w Boga, ale mają szacunek do wiary, rozumieją symbolikę opłatka, wiedzą, że dobrze jest podzielić się nim z najbliższymi, śpiewają kolędy i obchodzą święta.

Czy ma Pani jakieś szczególnie przyjemne wspomnienie związane ze Świętami Bożego Narodzenia?

Bardzo długo żyję, mam więc różne wspomnienia. Są więc na przykład te smutne, z okresu stanu wojennego, kiedy mój mąż został aresztowany dzień przed Wigilią, ponieważ działał w tzw. „drugim obiegu”. Mam również weselsze wspomnienia, np. pierwsza Gwiazdka mojej córki i posiadam zdjęcie z tamtego dnia, przedstawiające córkę wyciągającą rączki do choinki. Mam również bardzo dawne wspomnienia, z czasów, gdy żyła moja mama, moja babcia. To zapachy kuchni, wszystko robiło się samemu, wszystko trzeba było zdobywać. To zapach wigilijnej makówki mojej babci, która przygotowywała to danie w zwykłej misce, do której tarło się mak, ubijało się wszystko zwykłą łyżką, nie można było kupić nic gotowego w sklepie, w słoikach... Pamiętam też zabawy z moim starszym bratem, na choince były wtedy świeczki czy cukierki albo łańcuchy, które sami robiliśmy. Nie było takich pięknych świecideł. To są takie ciepłe wspomnienia domu, zapachu maku, kompotu, suszu ze śliwek. Późniejsze wspomnienia, to jak urodziła się córka, jak rodzili się wnukowie. Wszystko to jest bardzo różne, te smutne wspomnienia przeplatają się z radosnymi.

Jednak zawsze, każdego roku, najważniejsze jest, że „Bóg się rodzi, moc truchleje”. „Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą!”

Bardzo dziękuję za rozmowę.