Reżyser Patryk Vega niedawno chętnie opowiadał w mediach o swojej wierze i nawróceniu. Po filmie "Botoks" był wyśmiewany przez część środowisk lewicowo-liberalnych, stał się za to autorytetem części prawicy oraz... "antyszczepionkowców". Teraz postanowił bawić się w ofiarę "represji" ze strony obecnych władz, gdyż pracuje właśnie nad filmem o politykach. 

Reżyser nie boi się poruszać trudnych tematów, jedno trzeba mu przyznać. Tym niemniej, w ostatnim czasie stwierdził, że otrzymywał propozycje przesunięcia premiery filmów na czas po wyborach oraz groźby, że "zostanie pomówiony". Powstającego właśnie filmu "Polityka" mają rzekomo bać się rządzący. 

"Kolejny reżyser po panach Sekielskich, tym razem Patryk VEGA od »mocnych« filmów obyczajowych, za pośrednictwem Onetu już STRASZY, że tuż przed wyborami we wrześniu pokaże film=SWOJĄ »prawdę o politykach«. Byśmy widzieli na kogo głosować, a na kogo nie Film ma »ustawić« wynik wyborów"-skomentowała na Twitterze posłanka PiS, prof. Krystyna Pawłowicz. Jak zareagował reżyser? Bynajmniej nie po katolicku... Najpierw zamieścił tweet posłanki na swoim profilu na Facebooku, wystawiając prof. Pawłowicz na lincz ze strony "młodych, wykształconych, z wielkich ośrodków", a dziś... upublicznił fragment filmu, gdzie pojawia się postać wzorowana na posłance PiS. 

"Pani Krysiu, w odpowiedzi na Pani wpis na Twitterze przesyłam Pani serdeczne pozdrowienia wraz z fragmentem mojego nowego filmu "Polityka"- mówi Vega z jadowitą uprzejmością. Co dalej? Zobaczmy sami. 

 

"W moim filmie widzowie będą mogli zobaczyć, jak zachowują się politycy, kiedy kamery są wyłączone"-powiedział reżyser w rozmowie z Onetem, sugerując, że zdawał sobie sprawę, iż film może sprawić mu wiele problemów. Ze "względów bezpieczeństwa" Vega musiał realizować go "w ścisłej tajemnicy, pod zupełnie innym tytułem". 

"Nastąpiło embargo informacji, wszyscy mieli zakaz wykonywania jakichkolwiek zdjęć na planie filmowym, nie mogli z nikim się w tej sprawie komunikować. Chodziło o to, żeby w spokoju i komforcie realizować zdjęcia"-twierdzi reżyser, rozpaczając, że mimo wszystko scenariusz filmu został wykradziony, co więcej- sam Vega spotykał się z próbami nacisku.

"Komunikowano mi wprost, że ten film uderzy w określone frakcje polityczne i może mieć wpływ na wynik wyborów, dlatego namawiano mnie do przesunięcia premiery na po wyborach i składano różne intratne propozycje"-mówi w rozmowie z Onetem, dodając, że grożono mu również „pomówieniami w sprawie karnej”.

Wygląda na to, że Patryk Vega, niedawno wyśmiewany przez środowiska lewicowo-liberalne za film, w którym pokazuje m.in. "zabieg" aborcji oraz stawia w bardzo złym świetle lekarzy, zostanie teraz "gwiazdą" salonu, bo... zakpił ze znienawidzonej posłanki. Taki to "katolik", którego filmy zawierają stek wulgaryzmów, najgorsze patologie i mnóstwo seksu, który nie umie odpowiedzieć na krytykę "z klasą". 

hkk/Onet.pl, Fronda.pl