Kazik Staszewski za bardzo nie znał swego ojca. Stanisław Staszewski wyjechał za granicę, do Francji, młodego Kazika wychowywała matka. Po latach artysta zaczął odkrywać przeszłość swojej rodziny. Pomogły mu w tym archiwa IPN.

-Był zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie Nowy - wyjaśnia Kazik w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy" i jak podkreśla, w teczkach zachowały się donosy, jakie własnoręcznie sporządzał. - To ewidentnie jego pismo, nie może być mowy o żadnej fałszywce - dodaje.

Muzyk w rozmowie wymienia także na kogo donosił Stanisław Staszewski. Na przykład na rodzinę.

- To głównie charakterystyki ludzi - odpowiada Kazik. - O wujku Marku z naszej rodziny pisał, że był królem pogranicza polsko-czechosłowackiego, jeśli chodzi o przemyt papierosów, ale potem następują wyprowadzenie tematu i uwaga, że jest dobrym prezesem Spółdzielni im. Mariana Buczka - wyjaśnia artysta. - Raportował, co ludzie w Metroprojekcie sądzą na temat podwyżki cen. Donosił, że ktoś się spotyka i gra w brydża.

Kazik Staszewski podkreśla równocześnie, nie krytykuje decyzji swego ojca, który - co zaznacza w wywiadzie - w latach 50. generalnie nie krył się z sympatiami komunistycznymi.

-Nie on jeden miał epizod o takim charakterze. Był zadeklarowanym komunistą, ale trudno mi oceniać kogoś, kto nie żyje od ponad 40 lat, a współpracował 60 lat temu. Daleki jestem od potępiania jego wyborów - podsumowuje Kazik.

Ab/Do Rzeczy/dziennik.pl