Na antenie radia RMF FM Marcinkiewicz zapewniał, że garnitury i ubrania dla swojej żony kupował za własne pieniądze. Co więcej, miał w tej kwestii sprzeciwić się Jarosławowi Kaczyńskiemu, który oferował partyjne pieniądze na tego typu zakupy. 

"Jarosław Kaczyński proponował mi zakup garniturów z partyjnych pieniędzy, ale odmówiłem, nie skorzystałem. Powiedział: wiadomo, że to nie są najwyższe zarobki, a trzeba wyglądać dobrze, więc jeśli będziesz miał problemy, to pamiętaj, że są pieniądze partyjne i z nich za garnitury możemy płacić" - wyznał były premier. 

Marcinkiewicz irytował się tym, na co przeznaczane są pieniądze z budżetu partii. Jego zdaniem, to drobne, ale w ogóle niepotrzebne rzeczy. "Podobnie wkurzyło mnie to, co działo się w PiS. Tam też dochodziło do wyprowadzania pieniędzy, w cudzysłowie, do spółek i spółeczek tworzonych przez działaczy. To wszystko jest nieprzyzwoite" - skwitował. 

eMBe/Dziennik.pl/RMF FM